Wiem, że jeszcze kilka postów temu pisałam o wielkiej motywacji itd., ale czuję, że potrzebuję wytchnienia. Rozczarowania wagowe, sercowe i ogólnoświatowe spowodowały, że jestem lekko zniechęcona.
W swojej niemal rocznej karierze miałam już kilka takich chwil wytchnienia i wbrew pozorom nie żałuję ich. Były mi potrzebne i bez nich całkiem możliwe, że rzuciłabym to całe przedsięwzięcie w cholerę.
Teraz nadszedł czas na kolejną przerwę. Będę jadła "normalne" jedzenie i w normalnych ilościach bez napychania się po korek. Mam nadzieję, że bilans wyjdzie zerowy, a przy skurczonym żołądku może nawet lekko ujemny, zwłaszcza, że planuję dużo maszerować w majówkę :).
Już nie mogę doczekać się resetu! Wracam w niedzielę, lub poniedziałek. Obym odpoczęła i z nową energią zabrała się do pracy!
Powodzenia, nie przytyj za dużo :>
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze, wystarczy, że będziesz kontrolowała częstotliwość i ilość oraz nie pakowała fastfoodów i nadmiaru słodyczy. Właśnie tego doświadczyłam jakieś 2 tyg temu :)
OdpowiedzUsuńDobrze zrobić sobie takie "wakacje" ale pamiętaj aby nie zaprzepaścić całej pracy!! :)
OdpowiedzUsuńKochana, nie poddawaj się. Wiem, że nie stosujesz Dukana, ja też nie, ale wyczytałam w jego książce arcyważną rzecz. Organizm "zapamiętuje" Twoją najwyższą wagę i zawsze, ale to zawsze będzie już do niej dążył. Dlatego tak ważne jest ustalenie sobie programu odżywiania na całe życie, a nie tylko na jakiś czas, a potem powrót do normalnego jedzenia. Trzeba taki ustalić plan, który będzie Ci przynosił radość z jedzenia, a jednak który bedzie trzymał wagę w ryzach. Nie jest trudno pogodzić te dwie rzeczy - dieta MM na której jesteś jest tego przykładem. Musisz też pamiętać, że organizm potrzebuje czasu na przyzwyczajenie się do nowej wagi, do tego, że nie musi magazynować. To byłoby nienormalne, gdybyś chudła cały czas. Jeśli trzymasz dietę, a mimo to nie chudniesz - nie myśl, że zostanie to na marne! Twój roganizm cały czas pracuje, przestawia się na tryb odchudzeniowy, utrwalający wagę i do kolejnych spadków, które zapewniam - BĘDĄ. Powrót do normalnego jedzenia, choćby na kilka dni, jedynie wszystko opóźnia i niweczy wiele tygodnie Twojej pracy. To najgłupsza rzecz, jaką możesz zrobić. Jeśli to czytasz, zaprzestań i wróć na dietę, bo szkoda by było. Podczytuję Cię i kibicuję, straciłaś już 30 kilo. To mega, mega dużo! Bardzo dużo! I to normalne, że masz przestój - nie daj się zwieść pozorom i nie zbaczaj z drogi, a zobaczysz, że w końcu znowu pociąg ruszy. Taka jest biologia człowieka, od Ciebie zależy, czy Ciebie pokona i czy masz silną psychikę, by się jej nie poddać, bo reszta siedzi w głowie. Nie daj się i przeczekaj, a zobaczysz efekty. Zwalniając tempo i "grzesząc", oddalasz w czasie swój cel. Pamiętaj też jedno zdanie. Nie odkładaj niczego na później, jeśli wydaje Ci się, że osiągnięcie celu wymaga czasu. ten czas i TAK MINIE. Nie zatrzymasz go. Nie poddawaj się i nie czekaj do jutra, do poniedziałku. Każdy dzien się liczy, każdy dzien przybliża Cię do celu. Nie zwalniaj tylko dlatego, że waga stoi - bo ciało pracuje po swojemu, w ukryciu. Powodzenia!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńZ wieloma słowami mogę się zgodzić. Te kilka dni wytchnienia oddala od finalnego efektu. Czy więc warto? Wydaje mi się, że nie...
UsuńWracaj szybko, pełna wytchnienia i mobilizacji. :)
OdpowiedzUsuńBędziemy tęsknić :). z własnego doświadczenia wiem że taka przerwa pomaga na psychikę itp. tak więc miłego odpoczynku i wracaj do nas szybko :)) a iii nie poddawaj się ;)
OdpowiedzUsuń