Tych powodów możesz wypisać na kilkunastu stronach A4, a i tak nie zmieścisz wszystkiego. Zresztą każdy jest inny i każdy mógłby napisać co innego, jednak być może to jakie zmiany zauważyłam u siebie może pomóc...nieśmiałkom.
Wiadomo, że duża część (większość?) grubasów ma problem z samoakceptacją i brakiem pewności siebie. Jak wielokrotnie o tym wspominałam, też mam z tym problem, ale ostatnio stwierdzam, że taka już jestem i nie będę na siłę udawać, że jestem inna.
Mimo to, zrzucenie kilkunastu kilogramów coś zmieniło. Oprócz wagi i ciuchów, niedawne wydarzenia spowodowały, że mogę z dumą ogłosić, że zdobyłam się na coś, w co bym do tej pory w życiu nie uwierzyła. Zaprosiłam faceta na kawę.
Nawet się zgodził. Oczywiście w między czasie dostałam kilka razy zawału serca, utraty zmysłów i problemów z oddychaniem, ale...udało się!
Teraz staram się nie analizować całej sytuacji i tego jak żenująco ona musiała wyglądać, ale najważniejsze, że pokonałam w sobie swój jeden z większych lęków - lęk przed odrzuceniem.
Gdybym czytała te słowa jeszcze pół roku temu, na bank bym nie uwierzyła. W obronie swojej godności i honoru wolałam wcale się nie odezwać i odejść załamana niż zbłaźnić się. Wtedy myślałam, że to dobrze, bo przecież i tak zawsze pierwszy krok należy do faceta, a my kobiety możemy tylko wysyłać nieśmiałe sygnały w stylu subtelny uśmiech, czy delikatne zainteresowanie (byle nie narzucanie się!), ale teraz myślę, że to był błąd.
Faceci pewnie obawiają się podobnych rzeczy co i my, a czekając na pierwszy krok z ich strony można się zestarzeć. Oczywiście nie mówię o wszystkich, ale ja chyba gustuję w tych - mówiąc oględnie - "trudniejszych przypadkach" :P.
W każdym razie po kilku zawałach serca i miliardzie wątpliwości poszłam odstrzelona (ale bez przesady ;)) na tę kawę. Dzień później, kiedy ochłonęłam, doszłam do wniosku, że kiedy człowiek tak strasznie się czegoś boi i ostatecznie się z tym zmierza, okazuje się, że nie było się czego bać :)
To życze powodzenia z tym facetem. Jestem zdania, że kobieta, jak i facet mogą zrobić pierwszy krok :) Dla mnie to nie ma znaczenia ;)
OdpowiedzUsuńTo żeby wam sie dobrze gadało na tej kawce . :D
Dobrze się gadało ;)
Usuńnooo powodzenia ci życzę w takim razie:))
OdpowiedzUsuńNo to teraz pora aby i on się odezwał i zaprosił na kawę.
OdpowiedzUsuńGratuluję tak dużego kroku na przód :)
Nie liczyłabym na to, ale dzięki ;)
Usuńoch! Trzeba myśleć pozytywnie, może właśnie tak będzie!
UsuńPS. Nominowałam Cię do Liebster Award: http://coraz-mniej.blogspot.com/2013/05/29-liebster-award-i-rozdanie.html
:)
To ja się najpierw zestarzeję :)
OdpowiedzUsuńchciałabym mieć tą pewność siebie jak ty straciłam ją wraz z tym jak przytyłam
OdpowiedzUsuńhttp://thinchudosc.blox.pl/html
Czytam twojego bloga regularnie, z niecierpliwością czekam na następny każdy post. Podziwiam bardzo twoją determinację. Ja sama mam problemy z waga, nie mogę pozbierać się do kupy po dwóch gigantycznych efektach jojo, więc jedyne co robię aby jakoś wskrzesić w sobie motywacje to czytam blogi. W tym twojego i wierz mi, bardzo mi to pomaga :) Powodzenia z tym gościem! :)
OdpowiedzUsuńTo racja , że to jak wyglądamy na zewnątrz wpływa bardzo na naszą psychikę, a dodatkowo osoby które zgubiły zbędne kilogramy często nabierają dużo pewności siebie ( i słusznie). Gratuluje wyjścia na kawę :)
OdpowiedzUsuńWOW! Ale się cieszę! eh... w moim sercu już dawno umarła ułuda, że jest coś takiego jak miłość :D
OdpowiedzUsuń