Szybka decyzja - wyjeżdżam w długi weekend na dwa dni ze znajomymi do Malborka.
Pierwsze oczywiście o czym pomyślałam (ok, zaraz po tym jak ucieszyłam się z wycieczki, tego co zobaczę i w ogóle przygody :)) jest...dieta. No bo przecież nie wezmę pudełek z prowiantem, bo bez sensu. I co ja teraz pocznę? Znowu przytyję i będę to zrzucać przez miesiąc?
A z drugiej strony krótka przerwa może dobrze mi zrobić. Będę ze znajomymi więc nie ma obaw, że kupię 2 paczki chipsów, pudełko lodów i zjem je oglądając dramat i płacząc przy tym rzewnie robiąc sobie sieczkę z mózgu.
Nie wiem, zastanowię się. Przecież nie jadę z nietolerancyjnymi ludźmi i jak powiem, że sorry - dieta to nie będą mi na siłę wpychać kebaba. Teraz jednak zbliża mi się okres i z utęsknieniem patrzę na zwykłe jedzenie. Może nie będzie tak źle?
Sama nie wiem...
Ps. Niedzielny dół zażegnany, trzymam dietę i trening równo.
Witaj:)Głowa do góry zawsze można gdzieś coś kupić dietetycznego:)Nie warto zamartwiać się na zapas:) Trzeba korzystać z życia i cieszyć się każdą chwilą:)Odpoczywaj relaksuj się i baw się dobrze bo zasłużyłaś na wszystko co dobre-za wytrwałość,oraz za bycie po prostu sobą:)Pozdrawiam serdecznie:)rybka74
OdpowiedzUsuńWytrwasz na pewno :D
OdpowiedzUsuńNie zastanawiaj się, jedź! Mała odskocznia może lepiej zrobić i Tobie i Twojej diecie. Powodzenia :)
OdpowiedzUsuń