Właściwie to tekst ten dla niektórych może być już nieaktualny. W końcu minął ponad tydzień od nowego roku i...część postanowień dawno została już zapomniana.
Ok, żeby nie było - również lubiłam podsumowywać cały rok (a najlepiej całe życie) i szukałam rozpaczliwie potwierdzenia, że jest lepiej! Jestem inna, lepsza, mądrzejsza! Przede wszystkim...szczuplejsza. A gówno prawda. Ludzie aż tak się nie zmieniają. Chociaż z drugiej strony skoro zapisałam się do psychologa, to jednak jakąś tam nadzieję na zmianę mam.
Ok, żeby nie było - również lubiłam podsumowywać cały rok (a najlepiej całe życie) i szukałam rozpaczliwie potwierdzenia, że jest lepiej! Jestem inna, lepsza, mądrzejsza! Przede wszystkim...szczuplejsza. A gówno prawda. Ludzie aż tak się nie zmieniają. Chociaż z drugiej strony skoro zapisałam się do psychologa, to jednak jakąś tam nadzieję na zmianę mam.
Najgorzej kiedy człowiek zmierza się z jednym z najczęstszych wśród kobiet postanowień - zrzucę X kilogramów. I nawet jeśli rzeczywiście udało się mu (jej) zrzucić trochę, to potem i tak sobie wyrzuca, że przecież mogło być lepiej gdyby nie te urodziny/imieniny cioci/ pudełko lodów podczas depresji zimowej itd.
Skąd w nas taka ogromna potrzeba zmiany? I dlaczego w niej nie wytrwamy? Sama nie wiem. Może myśl, że mogłabym wyglądać jak Angelina Jolie z najlepszych czasów, znała perfekcyjnie trzy języki i co tydzień była w innym miejscu na świecie jest tak wspaniała, że za nic w świecie nie chciałam rezygnować z tych marzeń.
Ale jednak zrezygnowałam. I wiesz co? Nie czuję się z tego powodu źle. Angielski i tak w miarę dobrze znam, niemieckim nie posługuje się, hiszpańskim tym bardziej. Zaczynam akceptować swoje ciało i jego niedoskonałości. Powiem więcej (ale teraz to już na pewno zostanę incognito :P), czasem lubię sobie chodzić nago po domu i myśleć:
Ale jednak zrezygnowałam. I wiesz co? Nie czuję się z tego powodu źle. Angielski i tak w miarę dobrze znam, niemieckim nie posługuje się, hiszpańskim tym bardziej. Zaczynam akceptować swoje ciało i jego niedoskonałości. Powiem więcej (ale teraz to już na pewno zostanę incognito :P), czasem lubię sobie chodzić nago po domu i myśleć:
Postuluje również do wszystkich zrozpaczonych kobiet i dziewcząt, które szukają u mnie na blogu motywacji: nie odchudzaj się za wszelką cenę. Nie głódź się, nie płacz w poduszkę, że nie wyglądasz jak szkielet z wybiegu. Jedz racjonalnie, zdrowo (ok, co jest zdrowe, a co nie to też nie jest takie oczywiste...) i nie spiesz się. Życie to nie wyścigi, a to co mnie najbardziej uspokaja to myśl, że każdy ma swoją ścieżkę po której kroczy i nie powinno się tych ścieżek porównywać.
Tego roku nie postanawiam sobie niczego. No dobra, jedno postanowienie - zero postanowień zmian i pędu do bycia lepszą.
hehe, pewnie pijesz do mnie, no własnie wczoraj zamieściłam (po dłuższej przerwie) wpis pod znamiennym tytułem 2013/2014... ale jak zauważysz... ja nic na ten rok nie postanawiam! to nie jest coś na zasadzie "zmieniam sie - będę lepsza" (rzucam palenie, chudne tyle i tyle, będę częściej chodzic na siłkę, więcej czytać i etc)... Ja nie chcę się zmieniać (bo lubie siebie jaką jestem) ;) Wszystko co napisałam sprowadza się do tego, że mam jakieś przeświadczenie, że ten rok bedzie wspaniały...nie planuję tylko afirmuję i stwarzam rzeczywistość taką jaką chcę żeby była :) a co do podsumowań... lubię spojrzeć na siebie z perspektywy czasu (zwłaszcza, że to się jakoś tak nakłada u mnie z dość depresyjnym listopadem i magicznym zwycięstwem optymizmu grudniu, a dzięki temu nowym, świeżym spojrzeniem na świat) przypomnieć jak ten rok ma się do wcześniejszych oczekiwań (o ile je miałam) i co miłego, zaskakującego, ciekawego sie wydarzyło, jak się zmieniło moje zdanie na pewne rzeczy, ludzi itp...
OdpowiedzUsuńAle się porobiło :D Akurat ten tekst był w fazie powstawania tydzień temu, ale akurat miałam wenę do napisania tego, jak wyglądał mój sylwester. Twojego wpisu jeszcze nawet nie czytałam :(
Usuń:) masz dobry "tajming" ;) hehehehe... tak sobie pomyślałąm... wchodzę tutaj, a tu zjebka podsumowan i planów ;) to sobie pomyślałam, że pewnie do mnie zajrzałaś... D
UsuńNie, poirytowały mnie nudne podsumowania, które czytałam po raz 15. jednego dnia - 1 stycznia :D
UsuńA tam ... :) Ja i tak mam w Tobie mega Motywacje , piszesz właśnie inaczej niż wszyscy i to jest fajne , Ja to lubię sobie zrobić " postanowienia " bo już się przekonałam że daje radę je realizować , ale nie mogą być za długo terminowe :) :* Powodzenia w nowym roku i tak na koniec , spełnienia marzeń i abyś była szczęśliwa i ciągle uśmiechnięta w 2014 :* :)
OdpowiedzUsuńDla mnie liczy się raczej trzymanie pewnej tendencji, trzymanie jakiegoś poziomu, niż postanawianie i osiąganie celów wagowych. Jakoś po osiągnięciu upragnionego celu łatwiej mi wtedy tyć niż jak patrzę na to jak na jakiś proces. Trochę jak w sztukach walki - liczy się droga, żeby raczej gdzieś iść, a niekoniecznie dojść. Aczkolwiek małe cele są dobre, tak po kawałku, małymi krokami.
OdpowiedzUsuńPrawda, coś w tym jest z tym procesem. Nawet zauważam, że jak osiągnę cel, to nie cieszę się, tylko tracę nim zainteresowanie :/
UsuńA jednak fajnie sobie pomarzyć, że kiedyś będzie się wyglądało jak młoda Angelina Jolie i wszystko jest w zasięgu ręki :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!
a ja mam postanowienia dwa na nowy rok:koniec złudzeń i bylejakości i wtym zawiera się wszystko.Koniec ze złudzeniami, że schudnę nic nie robiąc i koniec ze złudzeniami dotyczącymi pewnego pana...I robić wszystko na 100 procent,a nie na 40,czyli koniec z bylejakością...:)
OdpowiedzUsuńOh z tymi złudzeniami co do pewnych panów to rozumiem jak nikt...
Usuńmam identyczne postanowienia, coz, tych panow karmiacych nas zludzeniami jest wiecej ....
Usuńahh,u mnie nowy rok rozpoczął się z myślą 'zrywam stosunki z ludźmi z którymi relacje są niezdrowe" no i się udało. a ostatni akapit...daje dużo do myślenia.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
A ja, stworzyłam bardzo długą listę postanowień noworocznych i nadal cieszę się z tego. Bo nowy rok to świetny impuls, żeby faktycznie coś zmienić, w poprzednim roku mi się udało, więc czemu teraz ma nie wyjść?
OdpowiedzUsuń