Cóż, mam szczęście (bądź nieszczęście) bycia osobą o wyraźnych poglądach i wyraźnym usposobieniu. Kiedy poznaję nowego faceta zawsze zastanawiam się co on we mnie dostrzega i na ile zauważa jaka jestem. Po bliższym poznaniu czekam z niepokojem aż stwierdzi, że jestem zarozumiałą, narcystyczną wariatką.
Egoizm to jedna z wad, którą niewiele osób potrafi znieść, dlatego, że wszyscy jesteśmy egoistami, ale nie wszyscy są z tym pogodzeni. Dziś Mason zauważył, że jestem wymagająca (o matko, bo chcę zrobić wiele rzeczy na raz i wyciągnąć go na różne wycieczki), nie zwracająca uwagi na szczegóły, bo mam je po prostu gdzieś (łącznie z tym, że nie zauważyłam jak zmienił ciuchy w ciągu dnia), szybko nudząca się i zmieniająca temat, do tego nie potrafiąca cieszyć się z małych rzeczy (ale jak mam być zadowolona kiedy nie pojechaliśmy nad jezioro, bo był pożar i stukilometrowy korek?)
Wszystkie te wady albo zaakceptujesz, albo jebniesz mi drzwiami przed nosem. Mason nie jebnął, a ja cóż...też dostrzegam jego wady i też nie jebłam. Może dlatego, że oboje skupiamy się jednak na własnych zaletach i przymykamy oczy na wady pod osłonką różowych okularów?
hmm, ten post jest taki ciepły i dobrze nastrajający, że aż musiałam skomentować. uśmiechnęłam się, dzięki. :) you go girl. :)
OdpowiedzUsuńola
Jesteś super! Post genialny i taki życiowy ;)
OdpowiedzUsuńA to dobre, bo uważam ten tekst za słaby i jeden z gorszych ;) no, ale może troszkę się wstydzę zauroczenia ;)
OdpowiedzUsuńCiam... czyżby nowy związek? trzymam kciuki! :) Iza
OdpowiedzUsuńTaaaak ;)
Usuń