środa, 1 lipca 2015

Przeraża mnie

Coraz częściej opowiadam kanadyjczykom o Polsce. Kanadyjskie truskawki to NIC w porównaniu z polskimi, nie mówiąc już o chlebie, serze białym i szynce.

W końcu zrozumiałam, że zaczęłam tęsknić. Podczas coponiedziałkowego hikingu James ze współczuciem zapytał czy po raz pierwszy jestem na emigracji? Myślę, że nie chodzi o samą emigrację, ale o to, że to pierwszy wyjazd na tak długo i bez konkretnego terminu powrotu.


Kiedy pomyślę o tym co zrobię po skończeniu terminu ważności wizy kanadyjskiej czuję ekscytację pomieszaną ze strachem, bo wiem, że na Kanadzie się nie skończy. Mam tyle pomysłów, możliwości i pragnień, że czasem mnie to przeraża. Jak każdy normalny człowiek szukam spokoju i poczucia komfortu, ale pieprzone owsiki w tyłku ciągle dają się we znaki (w sensie nie dosłownie, wiesz o co mi chodzi ;)) i diabeł szepczce do lewego ucha: Ciam! Chcesz w tej dziurze spędzić CAŁY rok? A nie lepiej sezon zimowy w innym regionie? Pouczyć się jeżdżenia na nartach? Snowboardzie? No i już ciśnienie lekko podniesione, bo trzeba będzie znowu pakować się, szukać pracy, mieszkania, znajomych, same problemy...

Zresztą tutaj i tak muszę się spieszyć, bo mam sporo gór do zdobycia. Przed każdym poniedziałkiem (święto Ciam - cały dzień wolny!) nerwowo wysyłam wiadomości do znajomych z pytaniem kto ma czas na wspólne zdobywanie szczytów, bo sama w lesie nie czuję się jeszcze pewnie. Poza tym rodzą się plany campingowe, wyjazd do Jasper, gdzieś w oddali wycieczka po Stanach, a jeszcze dalej Australia, Nowa Zelandia i Chiny...kiedy wrócę? Nie wiadomo.

Wizja niezależnego podróżowania po świecie ekscytuje mnie i napawa lękiem, bo docelowo nigdzie nie zagrzeję miejsca na dłużej niż rok. Wszystkie relacje i znajomości będą miały charakter tymczasowy, a znając życie pewnie i tak będę szukała księcia z bajki. Zresztą nawet nie chodzi o tymczasowość znajomości, tylko, że czasem będę polegać na ludzkiej życzliwości i wyciągać rękę po pomoc.


1 komentarz:

  1. Chcę mieć Twoje życie. Podróżować, być wolną, odważną by móc rzucić to wszystko z dnia na dzień i wyjechać...

    OdpowiedzUsuń