piątek, 8 listopada 2013

Człowiek trochę schudnie i same problemy z tego...

No dobra, do Miss Polonia (czy choćby nawet Miss Koziej Wólki) mi daleko, ale co jakiś czas pokręci się jakiś facet przy mnie.

Będąc osobą sporo grubszą snułam marzenia, że jak tylko schudnę (co oczywiście zrobię w rok-dwa i będę piękna i szczupła) to znajdę wielką miłość, albo najpierw sobie poflirtuje z kilkoma - najlepiej naraz - bo w końcu czemu nie. Kiedyś będę chudsza, bardziej pewna siebie i nie będę bała się rozbieranych randek. Grubas oczywiście może tylko pomarzyć, bo przecież wówczas to nawet mi do głowy nie przychodziło żeby cokolwiek z kimkolwiek...

Oczywiście rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Nie mam pewności siebie flirciar, a niska samoocena spowodowała, że jestem łatwym łupem egocentrycznych dupków, którzy chcą sobie podnieść samoocenę czyimś kosztem :).

Nie rozumiem ich. Niby są prości, ale zwodzą baby na każdym kroku. Najgorsze, że każda potem mówi: nic na to nie wskazywało! Ale to nie prawda. My po prostu przymykamy oko na niektóre sprawy myśląc: ostatecznie wszystko się ułoży.

Taaa...jasne.

Dziś czuję dumę połączoną ze wstydem. Rozprawiłam się z M. z czego jestem dumna, ale wstyd mi, że w ogóle się dałam tak długo zwodzić. Kontakt jednak na razie muszę z nim utrzymać, bo jeszcze ma mi oddać mojego pendrive'a, którego przekaże A. Mnie oficjalnie w mieście nie ma. Potem kontakt urywam. Taki mam przynajmniej plan ;).


I tak sobie myślę. O ile prościej było być grubasem. Zamknięta w obtłuszczonej skorupie miałam niezłą wymówkę czemu nikogo nie poznałam. Teraz ta wymówka nie działa i coraz częściej słyszę: jak ty ślicznie wyglądasz, zabieraj się do roboty, bo od facetów to się pewnie nie odpędzasz!

A mnie ogarnia przerażenie. Czytam porady, co tu zrobić żeby takiego utrzymać przy sobie. Że kobieta musi być tajemnicza, nie oddawać siebie na tacy, stosować różne sztuczki, gierki, powłóczyste spojrzenia, niewinne uśmiechy, czasem brać na przetrzymanie...

Serio?? Każda musiała takie rzeczy robić żeby zainteresować sobą faceta? A może zbyt idealistycznie podchodzę do tematu myśląc: jeżeli to ma być "to", to na pewno będziemy razem bez tych sztucznych gierek i skoro nie wyszło, znaczy, że tak miało być...

18 komentarzy:

  1. Bądź sobą. Ale sobą - tajemniczą. Gierek nie stosuj, bądź jednak kobietą, której żaden facet do końca nie potrafi rozszyfrować.

    OdpowiedzUsuń
  2. przeczytaj Mężczyźni kochają zołzy
    I niestety nie da sie z nimi tak do konca bez gierek...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz Ciam, od długiego czasu jestem sama, ale dopiero od niedawna zaczynam myśleć, że chcę to zmienić. Jak łatwo się domyślić wynika to z doświadczeń, ale nie tylko - długa historia. Jednak z tych samych doświadczeń, a jedne były złe - inne, piękne i dobre, wiem, że gierki są fajne gdy bawią się obie strony, gdy istnieje pewna niewypowiedziana zasada, że "tak się poprzekomarzamy, podrażnimy, weźmiemy pod włos". Wzajemnie. Co innego gdy stosujesz nieczyste zagrania żeby coś osiągnąć, a druga strona nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest zwodzona. Nie znam szczegółów, ale czy nie tak postępował M? Oczywiście można i tak, ale wtedy nie ma mowy o prawdziwych relacjach. :)
    I tak sobie myślę... może powinnyśmy poszukać facetów, którzy nam się spodobają i spróbować zainteresować ich sobą. Jakoś tak, ta kolejność wydaje mi się zdrowsza. Wiem, wiem... łatwo powiedzieć! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie calkowicie! Jesli masz takie odczucia to Ty wybieraj! Nie bierz tego co akurat jest na polce bo nikt inny nie chcial kupic a sprzede byc musi bo jest krotki termin waznosci... nawet jesli musisz pojechac daleko daleko do innego sklepu - warto. Kosztuje wtedy wiecej ale satysfakcja z zakupu - bezcenna :-) pozdrawiam i trzymam kciuki

      Usuń
    2. Tak, do tego trzeba znać swoją wartość :)

      Usuń
  4. Kochana, może zabrzmi to banalnie i nieprawdziwie, ale kiedy trafisz na tego właściwego, będziesz wiedziała. Cały problem polega nie na tym, żeby poznać właściwą osobę, ale też żeby poznać ją we właściwym momencie. Ty musisz być gotowa na związek i on. I chyba większość z nas musi przejść przez swój łańcuch bólu i upokorzenia. Bez tego nie docenisz szczerości i partnerstwa później. :)

    I nie, żadne gierki nie są potrzebne. Jeśli są potrzebne, lepiej sobie odpuścić w przedbiegach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mądrze napisane. Zgadzam się ze wszystkim.

      Usuń
  5. A ja w ogóle nie szukam i nie wyczekuję... Co gorsza, jest we mnie przekonanie, że nie ma takiego, który by mnie zadowolił... Nie, którego ja zadowolę, ale odwrotnie właśnie... Bylejakich bubków jest na pęczki... I tu nie chodzi o to, że mam wysokie mniemanie o sobie, tylko jestem bardzo specyficzna poprostu i chyba taki się nie narodził coby kumał czaczę, jaka w moim życiu gra ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bro, skąd ja to znam! :) ale wiem też, że kilka razy w życiu moja czacza grała na dwie perkusje i był czad i power! Za tym tęsknię, na to jeszcze mam nadzieję. A propos naszych ostatnich rozważań, staram się zmieniać swoje myślenie, otworzyć się - myśl kreuje rzeczywistość, pamiętasz?! ;)

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pro Ana? Serio? Nie wiem, po co lansować blog, który propaguje chorobę. Masz prawie 160 cm wzrostu, a Twoim celem jest waga dziecka - 36 kilo. Waga zagrażająca zdrowiu.

    Ciam, wywal tego linka z komentarzy. To tak, jakby ktoś promował choroby na raka, dając instrukcję, jak wywołać u siebie komórki rakowe. Chyba nie o takie skojarzenia z Twoim blogiem Ci chodzi?

    A Ty, Carly, ratuj siebie i idź do psychologa, zanim nie będzie za późno. :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Podobno jak się nie szuka, to sam się jakiś znajdzie. Ja właśnie nie szukam, ale to dlatego, że nie chcę. Chcę być sama, nie wierzę, że czułabym się dobrze z kimkolwiek.
    Poradniki dotyczące facetów można rzucić w kąt, nie ma zasady, każdego intryguje coś innego, wnioskuję to po rozmowach z kolegami. Faceci są naprawdę zdywersyfikowani.

    Pozdrawiam

    www.skinnylove94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. 1. Moze sie myle, ale z tego co piszesz wynika, ze koniecznie, na gwalt i na sile starasz sie znalezc Milosc Wszechczasow. Jesli, jak piszesz, przeraza Cie to, czujesz przymus i niewygodnie Ci z tym - to po co ten pospiech?

    2. Polecam Ci ksiazke Margaret Atwood 'Pani Wyrocznia'.

    3. 'Nieprawda' nadal pisze sie razem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mądra notka! Naprawdę miło się ją czytało - świetnie piszesz.

    I podobnie jak Ty uważam, że takie "podchody" nie są fundamentalne dla tworzenia nowego związku. Mogą być ewentualnie miłym dodatkiem, jeśli ktoś lubuje się w takich rzeczach - ale żeby kobieta MUSIAŁA być tajemnicza? Żeby MUSIAŁA udawać lolitkę? Oj, co to to nie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam nadzieję, że ktoś nas pokocha takimi jakimi jesteśmy, bez jakiś sztuczek i innych :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja ci napiszę tak - żyję sobie w cudownym związku od 17 lat i wiem jedno, że nie warto pozwolić sobie wejść na głowę. Jeśli będziesz miła, kochająca ale też stanowcza i powiesz kiedy ci się coś nie podoba to na pewno o wiele wiecej zyskasz w oczach faceta niż jak właśnie będziesz skakać obok niego, robić kocie oczy i wzdychać :) Bo im dalej w las tym więcej drzew i po kilku latach nagle okazuje się, że kobieta robi z siebie kurę domową, służącą i matkę w jednym a już nie może wyrazić swego zdania bo nie tak nauczyła mężczyznę. I też jestem strasznie zakompleksiona, przez wiele lat walczyłam z tym i myślę, że choć w pewnym stopniu mi się udało, choć droga jest niełatwa. Ktos kto zawsze siebie postrzegał przez pryzmat grubasa, zahukanego kopciuszka itp (to ja) tym bardziej zyskuje gdy wreszcie się otwiera na świat i to co niesie mu każdy dzień. Pamiętaj otaczaj się osobami, w których widzisz zasadę "mądry uczy się od każdego a głupi zawsze jest mądry" - chodzi mi o tych pierwszych a drugich omijaj. Trzymam kciuki za poważne uczucie, stałe i gorące :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny blog, wczoraj w nocy nie mogłam się oderwać i przeczytałam wszystkie notki za jednym przysiadem :)
    Trzymam kciuki za Twoją metamorfozę, mam nadzieję, że już niebawem będziesz mogła z dumą nosić miano chudej dziwki :D
    Tymczasem czekam z niecierpliwością na fotorelację aktualnego stanu rzeczy, ciekawa jestem jak intensywne ćwiczenia wpłynęły na Twoją sylwetkę.

    Pozdrawiam i trzymam kciuki :*

    OdpowiedzUsuń