Ostatnio coraz częściej wdaje się w polemiki na temat pozytywnego myślenia. A może by tak przetestować te wasze powtarzane jak mantra powiedzenie: myśl pozytywnie, a na pewno wszystko się uda?
Czy jestem jednak typowym pesymistą? Wiesz, kiedyś mi się wydawało, że jestem optymistką. Stawiam duże, okrągłe litery, a bez linii wyrazy "idą" do nieba (nie śmiej się, czytałam, że po piśmie idzie poznać charakter człowieka ;)), częsty uśmiech i raczej pozytywne nastawienie do świata mogło świadczyć o optymizmie.
Potem jednak rozczarowania ludźmi, pracą, studiami itd. (standard) spowodowały, że stałam się większym cynikiem, a momentami nawet zgorzkniałym. Przestałam optymistycznie patrzeć na życie, bo bałam się rozczarowań.
Myślę jednak, że takim stuprocentowym pesymistą nie jestem, w końcu nie zaczynałabym diety, gdyby nie wiara, że schudnę. Raczej, dochodzę do wniosku, jestem "ostrożnym optymistą" będącym przygotowanym na najgorsze.
Jakby nie było, mam mniejszą wiarę w schudnięcie niż kilka miesięcy temu. Wcześniej z zapałem podchodziłam do swojego nowego trybu życia, zwłaszcza, jak tydzień w tydzień widziałam coraz mniej na wadze. Teraz moja wiara w siebie jest lekko zachwiana.
W każdym razie chcę zrobić eksperyment polegający na zastosowaniu wszelkich możliwych sposobów "czarów-marów" optymistów, technik autosugestii itd. przez tydzień. Będę was oczywiście informować na bieżąco :)
grunt to pozytywne nastawienie :) może ci to pomoże
OdpowiedzUsuńhmmmm ja zawsze wszystkich podnoszę na duchu tylko siebie jakoś nie potrafię, a pismo bez linii leci mi w dół, chyba gdzieś sprawdzę co to znaczy ;)
Pamiętam, jak przeczytałam pierwszy raz "Potęgę podświadomości" Murphego, bardzo sceptycznie do tego podeszłam.
OdpowiedzUsuńZrobiłam mały eksperyment, leżąc wieczorem już w łóżku mocno skupiłam się na myśli, żeby obudzić się o 5 rano, oczywiście nie nastawiając budzika. Stwierdziłam, ze jeżeli obudzę się idealnie 5:00, to uwierzę w te jego 'bajki'. Chyba nie muszę pisać jak wypadł eksperyment :)
Chociaż, czasami dopadają mnie myśli zwątpienia w to wszystko. ale to raczej normalne, też nie może być aż tak zupełnie kolorowo. jednak zawsze znajdę w końcu wyjście z jakiejś sytuacji.
mam nadzieje że u Ciebie też się sprawdzi,
pozdrawiam :)
Przeczytaj mój wpis z poprzedniego posta. Naprawde nasza podświadomość i to co jej wmówimy działa cuda. A jeśli stajesz na wadze i widzisz wzrost zamiast spadku to nietrudno podłapać doła. A ja ci napiszę - tym bardziej nastaw sie pozytywnie, powiedz swemu ciału, że to ty tu rządzisz i że dasz rade jakkolwiek by sobie wzrostów nie zaplanowało. Ty jestes szefową, Ty dasz kopa swej podświadomości i swemu ciału aby wreszcie słuchało się ciebie a nie sterowało Tobą. Jestes wielka i potrafisz wszystko. Bądź pozytywna dla siebie, ini niech się delikatnie ujmę "walą".
OdpowiedzUsuń