środa, 26 czerwca 2013

Akcja optymizm. Dzień pierwszy

Raportuję posłusznie, iż dziś - jak obiecywałam - optymistycznie próbuję patrzeć na swoje odchudzanie.

Piszę "próbuję", bo jak na razie nieśmiało patrzę w przyszłość i przywołuję myśli typu "jem tyle, ile sobie wyznaczyłam", "z każdym dniem jestem coraz szczuplejsza", "moje komórki tłuszczowe właśnie teraz się kurczą" itp. itd.


Boleśnie też przywołuje swoje wizje siebie za rok, to jaka będę, jakie będzie moje otoczenie, co zrobię, co ubiorę itd. Na razie ciężko jest mi o tym myśleć, sama nie wiem czemu. Skupiam się więc na myśleniu o tym, że w tej chwili tracę tłuszcz i kilogramy lecą na łeb na szyję.

Czy coś się zmieniło? Chyba nic. Zauważam cały czas poprawę wyglądu swojej sylwetki, ale te zmiany dostrzegałam już wcześniej. No nic, zobaczymy na tydzień na wadze efekty :)

1 komentarz:

  1. Właśnie trafiłam na Twojego bloga i jestem nim zachwycona. Trzymam za Ciebie kciuki. Bardzo dużo już osiągnęłaś, więc reszta też jest w zasięgu "Twojej ręki". Pamiętaj, aby się nie zniechęcać, nawet jak waga będzie stała w miejscu. To, że kilogramy nie lecą w dół nie oznacza, że nic się nie dzieje. U mnie waga stała, a jak się okazało po badaniach zmniejszyła mi się tkanka tłuszczowa a zdobyłam więcej wody ;) Waga była ta sama, a tłuszczu mniej w moim ciele ;)

    OdpowiedzUsuń