Spalony to mój były kochanek, którego zostawiłam w Polsce. Tak, Ciam podczas burzliwego okresu "przedkanadyjskiego" miała między innymi kochanka, z którym umawiała się co jakiś czas na niezobowiązujące schadzki. Jego pseudonim zaś wziął się z tego, że raz miał wypadek w pracy i się trochę...przypalił ;). Ale spoko, skóra zeszła i nie było śladu po grillowaniu.
Cały czas pragnęłam gorącego uczucia, ale z czasem ograniczyłam swoje życzenie do czułości i odrobiny przyjemności. Spalony okazał się na tyle pociągającym mężczyzną, że chciałam się z nim spotykać, ale jednocześnie na tyle niepociągającym że nie pragnęłam jego miłości.
Ze Spalonym dalej utrzymuję kontakt. Wczoraj miałam zły humor, bo jedna z moich randek odmówiła spotkania i łaskawa była o tym poinformować po kilku godzinach. Wściekła jak nigdy szukałam pomysłu na wieczór rozmawiając ze Spalonym. Wtem nagle ten stwierdził, że chyba się zakocha. Zdziwiona jak nigdy, bo może nie znam go najlepiej, ale uważałam go za zatwardziałego kawalera, spytałam kim jest wybranka jego serca. Okazało się, że to dziewczyna, którą od czasu do czasu spotykał podczas różnych imprez i która zawsze mu się podobała. Klasyka jak nigdy.
Spalony przed naszym spotkaniem (poznaliśmy się oczywiście na portalu randkowym) od razu zastrzegł, że nie interesuje go związek na co przystałam ze względu na rychły wyjazd za granicę. W każdym razie, po naszej wczorajszej rozmowie oświeciło mnie.
Na portalu randkowym nie znajdę miłości. Serio. Mów co chcesz, może ty spotkałaś/eś tam miłość swego życia, jednak w moim przypadku jest to mniej niż prawdopodobne. Bo w sumie jakby tak usiąść i zastanowić się to wychodzi na to, że randka w ciemno to naprawdę głupia sprawa. Spotykasz się z nieznajomym, oddychasz z ulgą, że randka nie wygląda jak przez okno (albo modlisz się o szybką i bezbolesną ewakuację jeśli randka zadziwiająco dalece odbiega od jakichkolwiek standardów jakości), a potem rozmawiacie i udajecie, że to normalne spotkanie, a nie...rozmowa kwalifikacyjna o miłość. A im dalej w las tym gorzej. Zaczynasz robić przymiarki. Czy pan X pasuje do mnie wizualnie, jak będzie wyglądać nasza przyszłość, czy będzie dobrym kochankiem, czy spodoba się rodzicom, czy...no i najgorsze przed nami. Czy mogę go pokochać? Czy on mnie pokocha?
Zaczyna robić się sztucznie. Poznanie nowej osoby powinno być naturalne i bez podtekstów. Poza tym wydaje mi się, że faceci prędzej się zakochują w dziewczynach, które muszą zdobyć, których nie poznają na randce i które nie są podane na talerzu i które będą próbowali namówić na spotkanie we dwoje, a nie od razu do łóżka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz