sobota, 9 sierpnia 2014

Czyżby moje modlitwy zostały wysłuchane?

Wczoraj byłam cały dzień jakaś poddenerwowana. Ni to pogoda, ni zbliżający się okres (zwłaszcza, że jestem gdzieś w połowie cyklu ;)).

W pracy nie mogłam sobie znaleźć miejsca, więc nogi kładłam dosłownie wszędzie i co chwilę chodziłam do poidła (czyt. dystrybutora wody). Bez sensu też sprawdzałam co jakiś czas pocztę, którą specjalnie założyłam dla ambasady kanadyjskiej.

W nocy, koło 22 znowu bez sensu (w moim mniemaniu) rzuciłam okiem na pocztę. Nagle doznałam szoku, opadu szczęki i niemal konwulsji na widok wiadomości od ambasady. Z drżeniem serca otworzyłam wiadomość, a tam...

...list z pogróżkami ;).


Ambasada informuje, że dobra tam, może łaskawie rzucić okiem na aplikacje szanownej Pani Ciam i EWENTUALNIE przyznać wizę, ale jak nie zapłacę i nie złożę wszystkich dokumentów w ciągu tygodnia (chamy sobie dały pół roku na przemyślenie sprawy!) to mam spadać i więcej nie zawracać im dupy.

Cóż. Z Ambasadą się nie dyskutuje, tylko szybko robi co każe.

Ps. Jako, że nie mam czasu założyć nowego bloga, to będę na razie pisać tutaj i nie przejmować się pieprzeniem frustratów w komentarzach, że blog o odchudzaniu :P

3 komentarze:

  1. 1. I tak się będziesz przejmować, masz za niskie poczucie własnej wartości, by byc ponad to. Rzucanie się bylejakim facetom do łóżka i odchudzanie się pt. "chuda dziwka" tak wiele mówią o tobie...
    2. A do Kanady i tak nie pojedziesz. Wspomnisz moje słowa.
    3. Frustraci po prostu weszli na jednego bloga, a znajdują się na innym. "bo nikt jak ja nie zna się na byciu grubym" czy to nie motto Twojego pożal się boże, blogaska?
    4. Fakty są takie, że z wielkich przemian nic nie nastąpiło. Usamodzielnienie się - śmiechu warte, bo wróciłas do rodziców, chłopa nadal nie masz, gruba nadal jesteś i co jak co, ale takiego poziomu frustracji jak jest u Ciebie, nie wyczytałem w żadnym innym komentarzu.
    5. Pozostaje ci zaklinać rzeczywistość-bezrobotne grubasy bez celu mają do tego predyspozycje.

    OdpowiedzUsuń
  2. frustraci lubią wchodzić na twojego bloga, bo mają przeważnie złe zdanie o sobie....i nagle czytają twoje wpisy i rodzi się wniosek:myslalam,ze jestem na dnie.ale okazuje się, że od spodu puka jeszcze Ciam,więc nie jest tak źle,buźka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymaj się dziewczyno ! Jesteś super ! A ja już teraz czekam na opowieści zza "Wielkiej wody".Uśmiechnij się ( do siebie). Dzieje się - i dobrze !!! Poziomka

    OdpowiedzUsuń