Nie chodzi o to, że nagle zaczęłam jeść jak odkurzacz, ani nawet, że zrezygnowałam z diety. Wprost przeciwnie, mam nową dietę od dietetyka, która jest okropna, monotonna, tłusta i bez smaku (czyt. bez soli). To chyba z jej powodu wpadłam w przygnębienie, które nasiliła wyprowadzka (wracam do rodziców, ale wstyd przed sąsiadami ;)).
No bo ileż można pisać o tym odchudzaniu, o dietach, albo o tym jak to grubemu jest źle i smutno. Moje pseudopsychologiczne podejście do otyłości z kolei nie spotkało się ze zrozumieniem. Właściwie to chyba wymęczyłam temat do cna i nie mam już nic więcej do powiedzenia. Teraz mogę tylko pisać sprawozdania z diety, które moim zdaniem są nudne i nikomu nie potrzebne :).
Temat facetów też się skończył. Doszłam do wniosku, że jestem samowystarczalna i świetnie sobie radzę bez takiego Ziutka, czy Heńka. Randkować też już dawno mi się odechciało i nie palę się na kolejne spotkania.
Niestety często czuję przymus podzielenia się swoimi przeżyciami z innymi. Piszę niestety, bo przez to staję się anonimową ekshibicjonistką, a i z czasem personą non grata, która pisze głupoty na blogu :). Tak, i we mnie w końcu krytyka zabiła chęć dzielenia się swoimi myślami ze światem.
Ps. Myślę, że wyprowadzka to zakończenie pewnego etapu w moim życiu, które oby potoczyło się w kierunku Kanady i dalej...
no, ja chętnie przeskoczę na tego drugiego bloga. dasz cynk?
OdpowiedzUsuńNie wiem właśnie, bo drugi blog będzie o podróżach, pewnie i Kanadzie (oby!) i już nie będę tak anonimowa :) Ale cynk dam tym, którzy chcą na @ :)
UsuńCoś jest na rzeczy, ale to nie kwestia tematyki. Tylko ten ekshibicjonizm:)). Chciałby człek, lecz opory ma jakoweś...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie porzucisz jednakże bloga, bo lubię tu zaglądać i czytać Twoje "wypociny", gdyż ponieważ albowiem- czynią chwilę weselszą poprzez Twoje luźne podejście do wielu sytuacji :)
OdpowiedzUsuńTakże trzymam kciuki za move in , bezproblemowe move out i co tam się ciekawego zadzieje u Ciebie :)
Pozdrawiam, Mart :*
Ja też mam nadzieję, ze dostanę cynk o nowym adresie bloga, bo Twoje wpisy poprawiają mi nastrój, wiele rzeczy traktujesz z przymrużeniem oka ;)
OdpowiedzUsuńCóż zaczęłam czytać Twojego bloga i jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego lekkiego pióra :) Pisz tego bloga, bo świetnie Ci to idzie, drugiego też załóż, bo pewnie warto go będzie przeczytać. Masz do siebie dystans, a to jest ważne w byciu bloggerką. Od dziś będę stałą czytelniczką Twojego bloga i pozdrawiam serdecznie. Sama powróciłam do blogowania po latach, bo to pozwala się oczyścić ze zbędnych emocji i dać komuś coś od siebie, tak więc zapraszam też do mnie www.aleksandramaassen.blogspot.com
OdpowiedzUsuń