Jeszcze mi się nie zdarzyło żebym poważnie rozważała odpuszczenie sobie ćwiczeń. Kilka razy zastanawiałam się nad tym dlaczego nie widzę efektów, ale okazało się, że była to kwestia czasu i konieczność zmiany ćwiczeń, bo organizm przyzwyczaił się do dotychczasowego wysiłku.
Nie jestem ekspertem, ale mogę podać Ci kilka wskazówek, także dla osób, które niewiele mają wspólnego ze sportem.
Przede wszystkim nie traktuj ćwiczeń jak zło konieczne i kara boska. Jeżeli uważasz, że MUSISZ zacząć ćwiczyć, ale nie cierpisz wysiłku fizycznego to szybko to olejesz...
...chyba, że zaczniesz skupiać się na samych pozytywach. Ja uwielbiałam (i dalej zresztą uwielbiam) swój euforyczny powrót do domu. Szłam niespiesznie mega z siebie zadowolona i wiedząca, że zaraz zjem coś pysznego.
Apropos! Jedzenie jest tu bardzo ważne. Na godzinę (lub dwie) przed treningiem zjedz porcję węglowodanów i białka. Gdzieś czytałam, że właśnie nie węglowodany, bo to najpierw je będziesz palić, a nie tłuszcz, ale prawda jest taka, że bez tego nie będziesz miała po prostu energii do ćwiczeń.
Przykładowo zjedz makaron z piersią z kurczaka, albo kaszę gryczaną z soją itp. Po treningu zaś zjedz węglowodany proste + białko. To może być banan z serem białym, albo ryż biały z tuńczykiem itp.
Wracając do ćwiczeń. Nic na siłę. Dostosuj trening do swoich możliwości, a potem stopniowo zwiększaj intensywność. Ja sama ze zdziwieniem zaczęłam robić rzeczy, którym myślałam, że nigdy nie podołam (jak np. męskie pompki czy nożyce, których nienawidzę) i z tej radości sama sobie zwiększałam obciążenia i dawałam czadu :).
Odwiecznym pytaniem jest - jakie ćwiczenia? Ja zaczęłam od treningu aerobowego 3x w tygodniu (indoor walking), a potem dodałam 1x w tygodniu trening siłowy. Teraz ćwiczę 2x w tygodniu siłowy i 3x w tygodniu aeroby.
"Chcę zrzucić tłuszczyk z brzucha..." - żeby zrzucić tłuszcz ćwicz aeroby. Chcesz mieć płaski brzuch? Skacz na skakance, biegaj, pływaj itd., potem wzmacniaj mięśnie brzucha. Kiedyś pisałam o tym, że ćwiczenia spowodowały zmiany mojej budowy. No cóż...każdy popełnia błędy ;). Okazuje się, że moja budowa była zawsze taka sama, tylko aeroby to wyeksponowały. Ostatnio zresztą z rozpaczą zapytałam swojego trenera o to, czy skłony boczne w leżeniu są na talię (bo z bólem serca przyznaję - nie mam talii!), a ten, że tak! Skakanka też jest na talię! Generalnie po prostu ćwicz, a w końcu dojdziesz do celu :).
Tu też pomagają ćwiczenia w grupie. Polecałabym chociaż na początek pochodzić z miesiąc-dwa do klubu fitness żeby nauczyć się prawidłowo wykonywać ćwiczenia i...mieć motywację do kolejnych. Najlepiej pochodź z pół roku, wtedy jest 100 proc. szansa, że będziesz uzależniona od wysiłku fizycznego i po prostu sama zaczniesz się niecierpliwić żeby pobiegać/poskakać/itd.
No i najważniejsze - wytrwałość i regularność. Nawet najlepsze ćwiczenia świata nic Tobie nie dadzą, jeśli po miesiącu sobie odpuścisz. Jeżeli czujesz, że nie dajesz rady, że jest za ciężko i Boże dopomóż to...zmniejsz intensywność wysiłku, ale walcz dalej!
dla mnie ćwiczenia nie od początku były czymś przyjemnym
OdpowiedzUsuńale z czasem się uzależniłam!
obecnie za tym tęsknię, muszę po prostu wrócić do zdrowia
pozdrawiam:)
Święta prawda, ja jestem totalnie uzależniona :>
OdpowiedzUsuńĆwiczę dwa razy dziennie-siłowe i areoby,oczywiście co parę dni,zazwyczaj raz w tygodniu nie idę na siłownię- wybieram basen ale raczej rekreacyjnie by odpocząć i zregenerować mięśnie :>
Ja też jestem uzależniona! :) Nie mogę wytrzymać choćby jednego dnia bez ruchu. To niesamowite :) Doskonale Cię rozumiem :)
OdpowiedzUsuńCo jeść przed ćwiczeniami i ile czasu:
OdpowiedzUsuńhttp://hobby-beauty-health.blogspot.com/2013/05/posiki-i-przekaski-przed-cwiczeniami.html
Co jeść po treningu:
http://hobby-beauty-health.blogspot.com/2013/05/regeneracja-organizmu-po-cwiczeniach.html
Zapraszam, jeśli kogoś to interesuje.
Te dania które wymieniłaś to całkiem niezłe połączenia :))
Zgadzam się - nic na siłę. Bo jeżeli będziemy robic coś zmuszając się to nie będziemy tego robić wcale.
OdpowiedzUsuńDobre rady! Na pewno skorzystam.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie; http://proana-and-me.blogspot.de/
dzięki Kiniu za rady, optymizm i wiarę w ludzi - jesteś super !
OdpowiedzUsuńrewelacyjny wpis!
OdpowiedzUsuńZwróciłaś uwagę na bardzo ważny problem. Osoby rozpoczynające "z musu" trening nie wyobrażają sobie, że może być to coś przyjemnego. Nie próbują nawet znaleźć w tym pozytywnych emocji. W efekcie szybko się zniechęcają, bo ile można się męczyć wykonując coś nudnego. Szczęśliwie, Ty dobrze do tego podeszłaś!
OdpowiedzUsuń