niedziela, 27 stycznia 2013

Pesymista - optymista?

Nasze postrzeganie siebie często (o ile nie zawsze) odbiega od rzeczywistości. Pisanie pamiętnika ma tę zaletę, że kiedy do niego wracasz - odkrywasz nieznaną siebie.

Pisałam tego bloga myśląc, że wyrażam zdanie raczej sucho i bez zbędnych emocji podkreślając często, że jestem z tym wszystkim pogodzona i mam to gdzieś. To takie oszukiwanie siebie, do tego - w tym wypadku - publiczne.

W swoich oczach bywałam optymistką, która dla spokoju sumienia przejmowała się wszystkim, żeby nie zarzucać sobie, że nie starałam się. Tu przelewam same negatywne emocje i pesymizm. Nikomu w tym nie pomagam, a już najmniej sobie.


Postanowiłam więc zmienić taktykę. To co czuję będąc grubasem w dużej mierze już wiesz. Odchudzajmy, ćwiczmy i nabierajmy pewności siebie, ale bez - za przeproszeniem - wyrzygiwania negatywnych emocji, które działają jak perpetuum mobile.

Często wątpię w siebie. Chodzę ze spuszczoną głową i myślę o sobie w samych negatywach. Ostatnio coraz bardziej popadałam w melancholię i najwyższa pora to zatrzymać. To się raczej nadaje do psychologa niż na bloga, więc albo go zamknę, albo przestanę tak ciągle skomleć :).

No to pora na paczkę dobrych wibracji. W łazience mam duże lustro, w którym można siebie oglądać z góry na dół. Podczas nakładania oliwki na uda zauważyłam, że już prawie mi nie widać cellulitu! Stanęłam więc przed lustrem i oczom nie wierzę. Kiedy to się stało? :)

8 komentarzy:

  1. dobrze że zmieniasz taktykę :) nie wątp w siebie! co do celulitu to po prostu fantastyczne :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozytywne myślenie działa cuda. Podobno, bo sama też jestem raczej negatywnie nastawiona gł do siebie samej. Ale skoro mówisz, że cellulit zszedł to chyba warto walczyć dalej prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tym cellulitem to fantastyczna wiadomość! Zdecydowanie to jest piękna motywacja by walczyć dalej :) Nikt nie obiecywał, że odchudzanie będzie łatwe, a zmuszanie się do robienia rzeczy których nie lubisz, albo odmawianie sobie tego co lubisz, na dłuższą metę jest co najmniej upierdliwe. Ale nie ma innej drogi. Jedyne co pomaga, przynajmniej mnie, to jasno wyznaczony cel. Mam kilka ulubionych swoich zdjęć sprzed lat, kiedy to jeszcze nie straszyłam i zamierzam wrócić do tej sylwetki. Kiedy to odchudzanie już mi dopieka, albo zapuszcza się leniwiec, wtedy otwieram albumy i oglądam sobie piękniejszą siebie :) I obiecuję sobie, że każdy dzień zbliża mnie do tej sylwetki :) I staram się do tego celu dążyć :) I wtedy ten mój wewnętrzny pesymizm zamienia się w siłę :) Tak działa to u mnie, u Ciebie może być zupełnie inaczej, bo przecież każdy jest inny. Życzę Ci byś znalazła swoją drogę do siły :)
    I gratuluję tego sukcesu, który już osiągnęłaś :)

    Z pozdrowieniami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Uśmiecham się...w uśmiechu jest cała prawda smutku..." To jedno z pierwszych zdań, jakie widnieje na pierwszej stronie mojego pamiętnika, który pisałam jako nastolatka. Często jest tak, że osoby z nadwagą są wyjątkowo pogodne - na zewnątrz, kryjąc to co dzieje się w ich duszy. Dobrze, że piszesz to tu. Każdy miewa chwile załamania i zwątpienia. Lepiej żebyś wylała to na blogu niż zajadła czekoladą (co niestety robię np ja;p)
    Poprzedni post to chyba odpowiedź na jeden z moich komentarzy;) cieszę się, że się nie poddajesz i dbasz o siebie, bo napędzasz tym też innych:)
    Pozdrawiam cieplutko;) uchwycicwiatr.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. gratuluję! ja cały czas walczę z cellulitem- widzę efekty i mam nadzieję, że do lata będzie tylko lepiej!

    Pozdrawiam,
    Fit
    __________________________
    www.fashionbyfit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. optymizm trzeba trzymać na krótkiej smyczy, żeby nigdzie za szybko nie uciekł :)

    i jest coś takiego jak "przesuwanie się" tłuszczu, czy też "migracja", jak ja to określiłam u siebie na blogu. na ten trop wpadłam dawno temu na blogach bra-fitterek. kiedy zaczynasz nosić dobrze dobrany biustonosz, który wybiera ci całe piersi spod pach i umieszcza je na właściwym miejscu - z przodu, nie z boku - po paru miesiącach noszenia takiego biustonosza tłuszcz spod pach "przesunie się" na przód i od tej pory to z przodu będzie jego miejsce, a piersi będą miały ładniejszy, pełniejszy kształt. tak samo jest z boczkami czy tłuszczem na brzuchu: jeżeli głównie nosisz spodnie biodrówki, które wciskają ci się w tłuszcz na biodrach, po jakimś czasie nawet nago będziesz widziała miejsce, w którym kończą się twoje biodrówki, bo tłuszcz nauczy się, że ma być umiejscowiony nienaturalnie "u góry". stąd się bierze "muffin top". trzeba bardzo uważać na to, co i jak się nosi :)

    pozdrawiam cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję! Fajnie, że ćwiczysz, to na pewno też ma wpływ na zwycięstwo nad cellulitem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja rwowniez walcze z nienawidzona skorka pomaranczowa; wierze ze ta walke wygram:) ale i tak nie zaprzestane ciadziennym zabiegą bo niestety komorki tluszczowe nigdy nie "zginą" i maja tendencje do odnawiania; pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń