środa, 15 sierpnia 2012

Męska decyzja: fitness!

Podjęłam męską decyzję! Czas zacząć chodzić na fitness. Wcześniej opierałam się, bo nie miałam z kim iść i oczywiście 100 innych wymówek, ale teraz odnowiłam starą znajomość z koleżanką, z którą kiedyś chodziłam na aerobik i znowu się umówiłyśmy, więc...nie ma wyjścia.

Czuję, że teraz moje kilogramy polecą na łeb na szyję, bo zamierzamy co 2 dni chodzić do siłowni, albo na aerobik. Dobrze, że mam blisko (dosłownie po drugiej strony ulicy), tylko...drogo. Akurat moja koleżanka wybrała najdroższy fitness w mieście, ale może coś uda się znaleźć tańszego.

Oczywiście pójście na siłownię jest pewnym wyzwaniem, chociaż nie podchodzę do tego z takim lękiem jak kiedyś. 2-3 lata temu, kiedy chodziłam na aerobik, nikt na mnie nie zwracał uwagi, a też swoje ważyłam. Każdy był zajęty sobą i powtórzę to po raz kolejny: nikt tak na prawdę nie zastanawia się nad innymi, każdy ma swoje sprawy i wszyscy jesteśmy skupieni tylko na sobie. To bardzo ważne, żeby zakompleksiony grubas (i nie tylko) to zrozumiał. Pomyśl, jeżeli Ty myślisz głównie o sobie (nawet słuchając zwierzeń innych, myślisz o swojej sytuacji, analogiach do siebie itp.) to...większość tak ma!

Kiedy zrozumiałam tę oczywistą prawdę i pojęłam, że jestem takim samym człowiekiem jak inni, było mi łatwiej. Zdarzają się oczywiście przypadki, kiedy ktoś zwróci uwagę na mój monstrualny rozmiar, ale...mam to gdzieś. Są to głównie gówniarze popisujący się przed koleżankami i jak usłyszę coś w swoim kierunku to nie zamartwiam się tym.

Wracając do siłowni. Martwię się głównie tym, że nie dam rady. Do tego nie mam stroju i butów, więc będę musiała wybrać się na grubsze zakupy. Z drugiej strony nie mogę się doczekać dumy z siebie, że dałam radę,  że mimo przeciwności (duuuużej nadwagi) nie poddałam się. To bardzo wzmacnia samoocenę, a ta już powoli się odbudowuje. Wiem, że jeszcze długa droga przede mną (do schudnięcia jeszcze 55 kg, czyli tyle ile sama chcę ważyć), ale cieszę się z pierwszych sukcesów :).

A'propos! Właśnie wykonałam swój pierwszy cel - ważyć poniżej 110 kg i...udało się! W nagrodę kupuję masażer do ciała na cellulitis. Kolejny cel to oczywiście mniej niż 100 kg. i już myślę o nagrodzie. Ostatnio widziałam laserowy depilator w promocji...

7 komentarzy:

  1. Fitness jak fajnie:)
    Chętnie bym z Wami poszła.
    Miałam chodzić na wakacjach na siłownię ale też kwestia pieniężna mnie odrzuciła i nie chodzę.
    Trzymaj się:**

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam za Ciebie kciuki i cieszę się z kg mniej:) a patrzenie ludzi na siłowni jest w naszej glowie - ja patrzę też na nich, ale z podziwem! Że im się chce! A zakupy to przyjemnosć! Wszyscy na siłowni, to znaczy zdecydowana większosć ma firmówki, czy prawdziwe, czy podróby, to nie wiem, ja na początku miałam jakies dresy i jakąs koszulkę i czeszki, ale czułam się jak uboga krewna - potem od brata wyciągłam koszulkę Nike, kupiłam czarne legginsy błyszczące, buty te same, bo się nic nie slizgają, a kilka pań podjeżdża na swoich firmówkach. Poza tym fitness - musisz trzymać tempo, ja się w końcu spocę, po plecach się leje i o to chodzi...Powodzenia i czekam na relecje...Pomysl sobie, że gdy poszłam na siłownię, ważyłam o wiele więcej niż Ty i przeżyłam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dasz radę! :) Osobiście uwielbiam zajęcia grupowe, dodatkowo trafiłam na przecudowną instruktorkę, która jest niesamowicie motywująca. I po kilku pierwszych zajęciach czułam różnicę w ciele, nawet jeśli nie była wizualna.
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Zaczyna się coś pozytywnego dziać :) A n ie myślałaś o tym żeby biegać? Bieganie spala najwięcej kalorii i ponoć jest świetne w odchudzaniu :) Jeśli nie lubisz biegać zacznij od maszerowania, nawet na bieżni na siłowni, a potem próbuj wplatać w to bieganie (metoda Gallowaya) ja właśnie tak biegam. A maszerując moja koleżanka schudła 12 kg w ciągu kilku miesięcy :0
    Ja bardzo zachęcam do biegania :) to jest najbardziej efektywny i najtańszy sport :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Metoda nagradzania się za sukcesy to bardzo dobry pomysł! Udowodniono, że to działa bardzo mobilizująco i ogólnie pozytywnie na psychikę. Bardzo dobrze, że potrafisz ustalać sobie cele, zdobywać je i doceniać się za to :) Czuję, że osiągniesz to, do czego dążysz i trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, hej:)
    Świetna decyzja!
    Jest tak, jak mówisz: na zajęciach grupowych każdy patrzy na siebie (ja głównie pod nogi), skupia się na rytmie czy choreografii.
    Co do zakupów to zacznij od butów i porządnego stanika a resztę dokupuj np. jako nagrodę, żeby utrzymać motywację;) (jeśli to Cię oczywiście motywuje)Ale też nie przywiązuj do tego (odpowiedniego stroju na siłownię) nadmiernej wagi, w myśl zasady: "zacznij od tego, gdzie jesteś; użyj tego, co masz; zrób to, co możesz" - DZIAŁAJ. Powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak jak Agnieszka napisała, nie przepłacaj na jakieś super dresy czy koszulki. Zainwestuj w porządne buty, najlepsze są niestety te firmowe, choć ja ostatnio takie złapałam w Tesco (FF) tanie jak barszcz i też są świetne do ćwiczeń typu fitness. No i stanik, zawsze było dla mnie problemem kupić dobry sportowy stanik, bo nie chciałam wybulać tyle pieniędzy no ale gdy w końcu kupiłam jeden za 100 zł to poczułam ten komfort i nie żałuję wydanych pieniędzy. Reszta - czyli koszulka czy spodnie/legginsy to polecam poszukać na przecenach. Pozdrawiam i powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń