W drugiej pracy poznałam Chio - pewną japonkę, której skromny angielski i urok osobisty urzekł mnie niemal od razu. Zachwycona rozmawiałam z nią (tyle na ile się dało) o Japonii i planach na dalsze podróże. Chio jest dla mnie kwintesencją uroczości. Jej reakcje rodem z anime są tak urokliwe, że momentami nie wierzę, że ona to robi bezwiednie, ale właśnie cały jej urok tkwi w natualności.
Sama też słyszę na swój temat, że jestem "cute". Mój akcent jest cute, mój śmiech jest cute i w ogóle cała jestem cute. Nigdy nie wiedziałam jak mam na takie oświadczenie reagować i właściwie od jakiegoś czasu przestałam brać to jak komplement.
Niestety jestem cute jak popełnię jakieś głupstwo, że mam ochotę palnąć sobie w łeb, albo jak zaczynam opowiadać coś tak podekscytowana, że polski ancent staje się jeszcze wyraźniejszy. Opowiadam na przykład jakąś anegdotkę, mówię coraz szybciej i szybciej, historia nabiera rumieńców, a ktoś zamiast mnie słuchać to odpowiada: ale jesteś cute. No i nagle czuję się po prostu głupio.
James z kolei powiedział mi, że w ogóle nie muszę nic robić, po prostu czasem coś zaświergotać z polskim akcentem i już pełen zachwyt, bo jestem taaakaaa cute, że do porzygu. Czuję się poniżona, a moja duma została zdeptana i opluta, tym bardziej, że stwierdzenie, że jestem cute brałam za dobrą monetę i wyraz zainteresowania. O naiwności.
Oświadczenia wszystkich panów na temat mojej uroczości są niewarte funta kłaków i właściwie sprowadzają mnie do roli głupiej laleczki. Uroczość w ogóle nie pomaga w kontaktach z facetami, chyba, że komuś zależy na jednorazowym, acz intensywnym rendez-vous, a potem wszyscy są super busy, albo ekstra chorzy...
Kiedys tez mialam kontakt z ludzmi z Japonii i tez mi mowili, ze jestem "cute!" Mysle, ze to wynika z roznicy kulturowej o ogolnie z tego, ze Japonczycy zachowuja sie kompletnie inaczej od nas i odwrotnie. Japonczycy maja zupelnie inny sposob bycia, gestykulacje itp... Moim zdaniem to, ze nazwala Cie "cute" wcale nie jest zle - odbierz to jako komplement. Dla obcokrajowcow namiastka Twojego akcentu w rozmowie juz jest czyms ciekawym, innym.. Niekoniecznie jest to cos zlego :)
OdpowiedzUsuńDodaje do linkow.