Nie żałuję jednak. Zauważyłam, że niepokój i smutek napędzają mnie, sprawiają, że uciekam przed nimi w ramiona nowych przygód, emocji i wydarzeń. Bez tego nie byłoby mnie w Kanadzie i nie robiłabym wielu rzeczy, bo byłoby mi za dobrze i zbyt wygodnie.
Tak się jednak złożyło, że mój były do mnie napisał. Po iluś tam latach (może dziewięcu?) w końcu potrafiłam mu powiedzieć, że nie noszę w sercu urazy. Temu chyba ulżyło i stwierdził, że zawsze będzie mnie ciepło wspominać.
Kiedy mam wątpliwości czy uda mi się jeszcze kiedykolwiek stworzyć związek przypominam sobie, że przecież już jeden zbudowałam. Chyba nawet udany. No i jak mantra, że miłość mnie znajdzie, że jestem warta, bleble itd.
Z tym blogiem też nie potrafię się rozstać. Rozstania nigdy nie były moją mocną stroną.
Nie rozstawiaj się, relacje z wycieczek i fragmenty z życia wycięte są bardziej prawdziwe gdy widać w nich człowieka. A człowiek to emocje :*
OdpowiedzUsuńHej, zapraszam na mój blog. :)
OdpowiedzUsuńhttp://nienawidzekilogramow.blogspot.com/?m=1
Strasznie tęsknię za blogiem.. odwiedzam, odwiedzam... cisza. gdzie można Cię poczytać?
OdpowiedzUsuń