piątek, 13 grudnia 2013

Czy istnieje jeszcze jakakolwiek nadzieja?

Jakiś czas temu obejrzałam film "Raj: nadzieja". Jest to austriacki dramat (jedna z trzech części z cyklu "Raj") o otyłej nastolatce, która wyjechała na obóz odchudzający. Dokładnie tak jak ja przed laty.

Jeżeli piszę dramat, to mam na myśli prawdziwy DRAMAT. Film, który dosłownie ryje beret i nie daje o sobie zapomnieć. Zwłaszcza, że utożsamiłam się z główną bohaterką, która została dosłownie wyeksportowana na obóz, bo gruba i trzeba coś z nią zrobić.


W filmie jest wiele scen bardzo wymownych, jednak z mojej perspektywy chyba nieco przesadzonych, bo aż tak źle na tych moich obozach nie było. Nie wszyscy pochodziliśmy z rozbitych rodzin i nie wszyscy odczuwaliśmy głód miłości, który zastępowaliśmy jedzeniem. To pierwsze na pewno, to drugie piszę z pewnym wahaniem.

Po latach sprawę wysłania mnie na obóz odchudzający widzę nieco inaczej niż wtedy, mają lat -naście. Kiedyś wydawało mi się to całkiem sensowne. Dziecko sobie nie radzi z jedzeniem, nie ma motywacji, to może specjaliści pomogą. Dziś wygląda mi to na zamiatanie problemu pod dywan.

Mimo to, pierwszy obóz wspominam bardzo dobrze. Poznałam wiele nowych osób, czułam się w pełni akceptowana, każdy jechał na tym samym wózku, wspaniały trener, w którym się kochałyśmy, pierwsze miłostki no i...ubytki na wadze ;). Potem wszystko wróciło z nawiązką, więc BUM - jadę na kolejny obóz.


Drugi wyjazd był przeciwieństwem pierwszego. Ani przyjaźni nie nawiązałam, ani nie czułam się akceptowana, ani nawet nie miałam strasznych spadków na wadze. Potem lekarze zwalili winę na kortyzol, o którym zresztą pisałam tutaj. Czułam się po prostu nieszczęśliwa. Z płaczem dzwoniłam do matki, żeby mnie stamtąd zabrała, ale ona nic nie zrobiła, o co zresztą mam do niej do tej pory żal.

Czasem zastanawiam się, co sama bym zrobiła na miejscu swoich rodziców? Myślę, że nie dałabym dziecku odczuć, że ma sobie samo radzić ze wszystkimi problemami, bo grube dziecko naprawdę musi wiele przejść i potrzebuje realnego wsparcia bliskich. Niby działo się to kilka ładnych lat temu i dawno powinnam pogodzić się z tym, ale jakoś nie potrafię.

Ah...rezygnację czuję, że już nigdy nie ułożę sobie wszystkiego w głowie, do tego M. dalej nie daje spokoju i pisze nie wiadomo po co. Jutro pewnie poprawi mi się humor.

10 komentarzy:

  1. Nie przestawaj wierzyć, że kiedyś wygrasz z nadwagą, Pozytywne myślenie to podstawa! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też wyjezdzałam jako nastolatka na takie obozy... Pierwszy raz w podstawówce... do sanatorium zimą... było strasznie,nie mogłąm znieść rygory i rozłąki z rodzicami... :( Ale te za czasów liceum - w formie obozów letnich właśnie - wspominam sympatycznie. Fajni ludzie, dużo spacerów, basen, spadki na wadze zawsze tak ok 5 kilo, ale w tamtych czasach waga sie utrzymywała na tym samym poziomie, więc ważyłam najmniej (ok. 68 kg) i wygladałam chyba najlepiej w życiu (jeny! jak cżłowiek tego nie doceniał!!! :)). Potem już w dorosłym życiu dobiłam znowu tak do 73. Czasem 75, ale szybko dgubiłam do 72... Największy przyrost był w okresie po studiach, wraz z narzeczonym i (chyba) tabletkami anty... A potem to... znasz moja historię... to też się przyczyniło wzrostu wagi...
    Jutro humor będzie na pewno lepszy!!!! :) W każdym razie życzę Ci KOCHANA CIAM, abyś z optymizmem patrzyła na przyszłość, odnalazła spokój i pewność siebie, abyś zrealizowała wszytskie plany i spełniła marzenia, o których nieśmiało myślisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps. oglądałam "Raj: miłość", podobał mi się... a na resztę mam wielką ochote... Dobrze, ze mi o tym przypomniałas...

      Usuń
  3. Chyba obejrzę sobie ten film w wolnej chwili :)
    Trzymaj się i uszy do góry!

    OdpowiedzUsuń
  4. OO to już wiem co dziś wieczorkiem będę oglądała *.*
    Ehh mi by się przydało na taki obóz jechać ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Troche (calkiem) nie na temat, ale przypadkiem znalazlam opis tych praktyk - moze Cie zainteresuje http://en.wikipedia.org/wiki/Leblouh

    OdpowiedzUsuń
  6. Na poprawę humoru: http://wysylkagratis.blogspot.com/2013/12/zobacz-super-skuteczna-dieta-dla-kobiet.html

    OdpowiedzUsuń
  7. gdzie oglądałaś ten film? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm ja oglądałam z angielskimi napisami gdzieś online. Wpisz w google angielski tytuł i się znajdzie :)

      Usuń