wtorek, 24 września 2013

Co ja ćwiczę?

Dużo osób prosiło mnie o wyjaśnienie tych wszystkich "kosmicznych" nazw treningów. W sumie aż się zdziwiłam, bo chodziłam do dwóch klubów fitness i w obu były bardzo podobne nazwy. No, ale po kolei...

Wytłumaczę to po swojemu i na "chłopski rozum" :)

Trening funkcjonalny - u mnie zazwyczaj odbywa się bez większych przyrządów i ciężarów. Jak sama nazwa wskazuje - jest to najbardziej funkcjonalny trening, który wzmacnia wszystkie mięśnie i podnosi ich wydajność w życiu codziennym.

Akurat mam zajęcia z wymagającym trenerem i u niego jest baardzo ciężko. Najczęściej wykorzystuje on system 3 ćwiczeń po 21, potem 15 i na koniec 9 powtórzeń. Ćwiczenia daje różne i takie, które wymagają pracy całego ciała, czyli idzie się spocić :).

Dziś trener powiedział, że raz zaprosił na trening koksa z siłowni mówiąc, że po co ma dźwigać to całe żelastwo, skoro może podźwigać swoje własne ciało (wiesz, przykładowo ćwicząc pompki czy coś). Koksu ponoć podczas ćwiczeń zrobił się cały purpurowy i już więcej tam nie wrócił ;).

W każdym razie, uważam, że trening ten jest bardzo efektywny i co najlepsze - możesz go wykonywać w dowolnym miejscu. Pytanie tylko czy będziesz dostatecznie zmotywowana. Praca w grupie jest najlepsza.

Trening obwodowy - to trening stacyjny i przypomina trochę ścieżkę zdrowia. Polega on na tym, że masz kilka stacji przy których wykonuje się różnego rodzaju ćwiczenia (brzuszki, wypady, przeskoki, podnoszenie sztangi, ciężarki, cuda wianki :) ) przez określony czas (np. 1 minutę). I tak kilka serii z przerwą między nimi.

Trening ten jest o tyle fajny, że obejmuje wszystkie partie mięśniowe i trwa stosunkowo krótko (ok. pół h nie licząc przerw), więc jest bardzo wydajny i ponoć podnosi maksymalnie metabolizm.

TRX - to "innowacyjny" trening, który PONOĆ trenują komandosi, ale to pic na wodę :). Polega on na tym, że wykonujesz ćwiczenia z obciążeniem własnego ciała z użyciem specjalnych taśm podwieszonych do sufitu.

Trening bardzo fajny, wzmacnia wszystkie partie ciała, chociaż w moim wypadku najbardziej w kość dostają mięśnie naramienne, ramiona, barki i przede wszystkim przedramiona. Od tych taśm zresztą porobiły mi się odciski :( Poza tym mocno ćwiczysz równowagę.

Z tych treningów wszystkie polecam, na początek zwłaszcza obwodowy, bo jest chyba najmniej wymagający i mało skomplikowany. Wszystko to jednak zależy od trenera. Ja akurat wybieram sobie tych bardziej wymagających, tzw. sadystów, ale gdyby nie oni to w życiu bym tyle nie osiągnęła. Od tego w końcu oni są :)

3 komentarze:

  1. Fajnie, że wszystko wyjaśniłaś :) Teraz już wiem co i jak :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że masz taki klub, bo u mnie królują fitness kluby dla pań, co wiąże się z masą zajęć na podskakiwanie, zumby itd, ale brakuje profesjonalnej siłowni, z trenerem, który pokaże jak korzystać z przyrządów i doradzi co robić. Rowerek stacjonarny mam w domu, więc na siłowni chciałabym wykorzystać te wszystkie magiczne maszyny! Ale postanowiłam zakręcić się za tematem! Buziaki Ciam :) - jesteś niedoścignionym wzorem!

    OdpowiedzUsuń
  3. hmmmmm... no cóż... u mnie jest TBC (który wg. ww. opisu będzie trengiem funkconalnym), wkrótce mają zacząć się zajęcia FAT BURNING (to chyba bedzie obwodowy), nie ma aż takiej profeski ;) myślę, że ważne żeby dać z siebie na zaj. (a także i po ;)) 100 %! Ty jesteś miszczem ;P

    OdpowiedzUsuń