niedziela, 2 maja 2021

Opór

 Tyle lat próbuję zmienić nawyki, że chyba wykształciłam nawyk planowania zmiany nawyków i natychmiastowego sprzeciwu zmiany. 

Mam wrażenie, że to tak skomplikowany węzeł, że najlepiej poddać i położyć się do łóżka z paczką chipsów i oglądać głupie filmiki na Facebooku (jak zrobiłam wczoraj). Jestem beznadziejna.

Od tygodnia planuję wydrukować sobie pomoc przy zmianie nawyków, którą znalazłam w książce „Siła Nawyku” Charlesa Duhigga, który udowadnia, że działamy w pętli wskazówka - działanie - nagroda. Wystarczy zauważyć wskazówkę, zamienić działanie i znaleźć nagrodę równie dobrą jak haj po czekoladzie. Z jakiegoś powodu jednak odwlekam ten moment, w którym zacznę zauważać i zapisywać momenty, w których mam ochotę na coś słodkiego. 

Może jak napiszę głośno i wyraźnie jak mi ciężko to magicznie zmienię to z czym się zmagam. A najlepsze jest to, że napisałam dietetykowi, że wszystko jest super i nie chodzę głodna. Dnia następnego jednak poczułam głód, który zaspokoiłam najpierw dwoma marchewkami, a potem...popłynęłam rozczarowana, że nawet na diecie 2200 kalorii jestem głodna.

Z tego wszystkiego zapisałam się jako wolontariusz do badania mózgu obrzartuchów. Uzupełniłam ankietę, a potem - jeśli się nadam - naukowcy mają mi zrobić rezonans magnetyczny mózgu pokazując zdjęcia jedzenia (czy coś koło tego). Zawsze chciałam brać udział w eksperymentach mających na celu pomoc przy odchudzaniu. Mam nadzieję, że mnie wezmą i powiedzą co jest ze mną nie tak.


2 komentarze:

  1. Daj koniecznie znać, jeśli wezmą Cię na badania! Jestem bardzo ciekawa jak coś takiego wygląda i jakie będą dla Ciebie wyniki!
    BTW może twoim problemem jest właśnie nadmierna chęć organizacji i panowania nad wszystkim? Myślałaś o tym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Lili! Bardzo dziękuję za komentarze i przepraszam za późną odpowiedź. Na razie dostałam maila z dodatkowymi pytaniami odnośnie mojej diety, więc zobaczymy co dalej :)

      Myślę, że każdy kto jest perfekcjonistą ma problem z dietą, bo organizm swoje, a my swoje, a z organizmem rzadko da się wygrać. Ja właśnie staram się dać sobie maksymalną ilość swobody i w razie czego mogę zjeść owoc/ warzywo. Prawdę mówiąc uczę się zmienić swój nawyk "wszystko albo nic". Nie muszę np. ważyć dokładnie warzyw i sama sobie układam menu. Moim największym teraz wyzwaniem są restauracje, chcę nauczyć się zjedzenie posiłku i...tyle.

      Usuń