Za to odkąd jestem na diecie i sama gotuje, okazuje się, że ryby...są bardzo dobre! Wystarczy nie kupować mrożonego mintaja i nie smażyć byle jak na byle jakim oleju ;).
Ponieważ cały czas mam awersję do ryb na ciepło, kupiłam świeżego dorsza z pewnym wahaniem, ale stwierdziłam, że do odważnych świat należy.
Gotowe danie za to było wprost niewyobrażalnie pyszne i gdyby nie ości, zjadłabym je w pół minuty.
Podaję więc przepis dla 2 osób, lub 2 dni :)
Składniki:
- 2 płaty ryby (może być świeża, albo mrożona. Ta druga lepiej, chyba, że mieszkasz nad morzem)
- Łyżka oleju kokosowego (tak! Kupiłam!)
- Przecier pomidorowy (lub koncentrat)
- 1 mała cebula
- ok. 2-3 pieczarki
- Papryka czerwona (1 mała, lub 1/3 dużej)
- Kawałek sera żółtego (ok. 50 g.)
- Kawałek sera feta (jw.)
- Sos sojowy
Przygotowanie:
Rybę podsmażamy na oleju. Po ok. 5 minutach dodajemy sos sojowy, pokrojoną w kostkę cebulę i pieczarki, a następnie, kiedy wszystko zmięknie, dodajemy przecier pomidorowy, paprykę i ulubione przyprawy (ja dodałam bazylię, pieprz i paprykę słodką) i dusimy pod przykryciem przez ok. 15 minut od czasu do czasu mieszając. Pokrojone w kostkę sery dodajemy pod koniec duszenia.
Rybę zaserwowałam z marchewką z porem i majonezem wymieszanym ze śmietaną + przyprawy.
Na śniadanie za to przygotowałam zmiksowane truskawki z jogurtem i białym serem. Też polecam ;).
Smakowite! I jak wrażenia z koksem?:)
OdpowiedzUsuńNie czuję różnicy prawdę mówiąc, bo ja smażę na małej ilości oleju, ale ma za to bardzo ładny zapach :)
Usuńświetne danie :) Wypróbuję z przyjemnoscia:)
OdpowiedzUsuńA wiesz, ja ostatnio rozsmakowałam się w rybie pieczonej w folii aluminiowej. Rybkę wrzucam na folię, przyprawiam przyprawą do ryb, kładę łyżeczkę oleju kokosowego i zapiekam. Ale ja w przeciwieństwie do Ciebie bardzo lubię ryby i te w panierce również ;)
Bardzo fajny przepis:). Nie omieszkam skorzystać... I jak olej kokosowy?
OdpowiedzUsuńJa wszystko na nim smaże, a nawet smaruję kanapki:)
PYCHA!!! ja uwielbiam ryby i wszelkie owoce morza, Twój przepis wypróbuję, bo brzmi smakowicie :) też używam kokosowego (także do pielęgnacji ciała). p.s. obejrzałam film, który poleciłaś, bardzo fajny! :D
OdpowiedzUsuńja też nie jestem zbyt rybolubna : D ale pieczony łosoś, łosoś wędzony w płatach do sałatki/na kanapkę, czy tuńczyk w sosie własnym przechodzą u mnie bez bólu, a nawet ze smakiem. jeżeli chodzi o dorsza, to do tej pory wspominam tego zjedzonego kilka lat temu nad morzem, w Kołobrzegu bodajże. ślinię się na samą myśl o nim, haha.
OdpowiedzUsuń