Fakt, chyba trochę osiadłam na laurach. Niby nie było powodu, bo jestem dopiero w połowie odchudzania, ale tak zachwyciłam się swoją "nową" sylwetką, że powoli traciłam cel z oczu korzystając z dotychczasowych osiągnięć.
Powiem więcej. Czasami zapominałam, że dalej jestem po prostu gruba. Wiesz, te randki, te piwka na ławce, spódnice, sukienki, ciuszki z sieciówek (nie XLki) itd., spowodowały, że dieta zeszła na dalszy plan.
Niedawno pisałam o tym, że waga, lekarz itd. sugerowali, że jestem po prostu otyła, obtłuszczona i w ogóle zawał, ale nic tak nie otrząsa jak opinia drugiej osoby.
Przed chwilą gadałam z kolegą, którego poznałam przez internet (jak i po co to nieważne, bo to długa historia :P). No i on nagle stwierdził, że wie, że dużo schudłam (bo mu opowiadałam, nie znamy się osobiście), ale mogłabym zaktualizować swoje zdjęcia na Facebooku, bo witki opadają i wszystkiego się odechciewa. Tyle tylko, że te, które komentował są z marca/kwietnia, kiedy ważyłam tyle samo co teraz...
Każdy z nas ma chwilę słabości ,ale nie poddawaj się musisz się otrząsnąć i być silna - tak tak niby się dobrze mówi,pisze ,ale wiec jedno mam również 164 ,a waga 45kg bardzo bym chciała przybrać na wadzę i nie mogę bo niby za szybka przemiana materii ,ale już wyrosłam z tego ,aby się stresować swoją wagą .Dlatego Ty walcz nie dla kogoś ,ale dla siebie :)Pozdrawia serdecznie :)
OdpowiedzUsuńmam chyba podobnieeee, ech jakoś się trzeba zebrać :D co do jedzenia to było taczej wysoooko tłuszczowo i średniobiałkowo, a węgli jak najmniej... ale teraz dorzucam warzywa i i węgli będzie więcej :)
OdpowiedzUsuńAle wiesz... Waga może ta sama, ale czy kształt budowy ciała też? Cały czas ćwiczysz, stosujesz diety i inne takie takie.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, waga może być ta sama a nawet i większa, ale ważne że sylwetka się zmienia. Pamiętaj że mięśnie ważą więcej niż tłuszczyk ;)
OdpowiedzUsuńGłowa do góry, bez wahań i potknięć byłoby nudno :)
Ciamka, nie łam się, u mnie waga podobna, a wzrostu mniej o 4 cm! Właśnie motywuję się na nowo, bo nieco się rozsypał mój plan. Po prostu musisz na nowo wzniecić ten ogień, który doprowadził Cię tak daleko. Jesteś inspiracją, ja właśnie dzięki Tobie znalazłam siłownie, dietetyka i trenera w jednym. Mam nadzieję, że pierwsze spotkanie w przyszłym tygodniu ;) musi być dobrze! Ściskam ciepło!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga! U go girl! Wierzymy w Ciebie!!! ;***
OdpowiedzUsuńW życiu bywają lepsze i gorsze chwile. Nie przejmuj się opiniami innych, najważniejsze jest, abyś Ty dobrze się czuła z samą sobą.
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się i walcz dalej :) Sama piszesz, że efekty się pojawiają więc warto iść za ciosem :) Powodzenia
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki ! :) Każdy ma gorsze dni ,ale jak je przezwyciężysz to będzie tylko lepiej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjaki kot hehe, dasz radę ;))) 3mam kciuki
OdpowiedzUsuńChciałabym tyle warzyć..
OdpowiedzUsuńDasz sobie radę! Schudłaś już bardzo dużo, a więc nie ma dla Ciebie rzeczy niemożliwych :) Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńOd ćwiczeń i diety masz lepszą skórę na pewno, a słowa kolegi potraktuj jako motywację. Byle tylko nie osiadać na laurach i sukcesywnie, po malutku do przodu a efekt będzie trwalszy.
OdpowiedzUsuń