Dziś mija mi drugi miesiąc odchudzania. Poniżej krótkie podsumowanie.
Od sierpnia schudłam 6,2 kg., a od początku diety mam na minusie 9.4 kg. O 1,3 proc. zmniejszyła mi się ilość tłuszczu, a o 0,3 proc. zwiększyła ilość mięśni. Do celu zostało się 51,2 kg.
Od początku diety z ramion zeszło mi 13 cm (-7 cm. w sierpniu), z bicepsa -5 cm. (-3,5 cm. w sierpniu), z talii 16 cm. (- 3 cm. sierpień), z bioder -13 cm. (- 3 cm. sierpień), z uda -9,5 cm. (- 0,5 cm. w sierpniu), a z łydki -4 cm. (- 2 cm. w sierpniu). Co ciekawe biust został na swoim miejscu.
Ten miesiąc był zdecydowanie bardziej efektywny niż zeszły. Wydaje mi się, że to zasługa zamiany kolacji z węglowodanowej na tłuszczową. Całe szczęście nie zaszkodziły mi drobne grzeszki jak kilka łyżek zupy z ziemniakami (ziemniaki są złe!), orzechy, czy podjedzone spaghetti.
Cały czas zabieram się za założenie drugiego bloga z przepisami na potrawy wg. Montignaca. Prawie nigdy nie chodzę głodna, a kiedy mam czas to gotuję wg. znalezionych kiedyś przepisów z internetu i muszę nieskromnie stwierdzić, że są bardzo smaczne. Niestety głównie czas jest moim wrogiem, bo ostatnio non stop chodzę na jakieś koncerty i inne festiwale (nie żebym narzekała :), ale przez to nie mam czasu na wymyślne gotowanie).
Jaki jest plan na wrzesień? Kupiłam już spodnie dresowe, muszę jeszcze kupić trampki i jutro idę na aerobik. Zamierzam wykupić roczny karnet (niestety miesięczny w tym fitnessie jest za drogi i nie opłaca się) i trzymać się planu chodzenia minimum 1x w tygodniu.
Poza tym mam już masażer i zaczynam walczyć z cellulitisem!
Mimo, że wciąż jestem potężnym grubasem (ale do dwucyfrowego wyniku i kolejnego prezentu już niedługo!) to cieszę się swoim schudnięciem i chyba nawet to panowie zauważają. Wczoraj jak byłam na koncercie to miło mi się z takim jednym rozmawiało ;). Zresztą mam chyba umysł osoby szczupłej (mimo, że nigdy taka nie byłam) i czasem łapię się na myśleniu o sobie jako o osobie o normalnej budowie ciała, może to też dlatego, że otaczam się takimi ludźmi, którzy tak mnie traktują?
Ps. Po miesiącu wyrzeczeń i patrzenia spod byka na przepyszne winogrona, dziś sprawdziłam ich indeks glikemiczny i okazało się, że mają w miarę niski! Pomyliło mi się z arbuzem ;).
Moim zdaniem ogromna ta różnica i serdecznie Ci gratuluje wytrwałości. Wiele dokonałaś i zapewne jeszcze wiele dokonasz :) Powodzenia Ci z tym życzę :)
OdpowiedzUsuńPS: często spotykam się ostatnio z wyrażeniem " mam umysł osoby szczupłej" i zawsze mnie to zastanawia :)
gratuluję i się cieszę, że schudłaś prawie 10 kg! A ja mam umysł osoby grubej i pewnie już tak zostanie...A z facetami super się gada - jeszcze jak bardziej schudniesz:)
OdpowiedzUsuńczytam twojego bloga już od jakiegoś czasu i bardzo cieszę się z wakacyjnych efektów. obyś miała takie rezultaty regularnie co miesiąc już do końca diety, życzę ci tego, jesteś strasznie sympatyczna :)
OdpowiedzUsuńgratuluje. ;)
OdpowiedzUsuńpieknie chudniesz, wielkie gratulacje, mam nadzieje i ze ja w poniedzialek zobacze mały spadek na wadze; pozdrawiam, bede zagladac do ciebie :)
OdpowiedzUsuńgratuluje:)
OdpowiedzUsuńco do jednego z pierwszych postow, napisalas tam o "tanich batonach za 1,5zl", ogladalam ostatnio odcinek "wiem co jem" o batonach i wyszlo na to ze wiekszosc batonow jest drozsza od czekolady, bo kilo batonow kosztuje ok 40-60 zl,a czekolady 20-35zl!tak nas producenci nabijaja w butelke.
bede zagladac bo fajnie piszesz:)
Malwina
Gratulacje:D
OdpowiedzUsuńRobisz duże postępy! Gratki :) A co to jest ta kolacja tłuszczowa?
OdpowiedzUsuńniesamowite wyniki! jestem pełna podziwu... chciałabym mieć takie tempo jak Ty! trzymam wszystkie obydwa kciuki :)
OdpowiedzUsuń