Jak już wcześniej wspominałam - bardzo dobrze. Dziś miałam ważenie i mierzenie i...wyniki są wręcz zachwycające. Od początku odchudzania tu na blogu schudłam 22,5 kg. Po świątecznym podskoku wagi nie ma już śladu. Cud?
Oczywiście przy odchudzaniu nigdy nie ma mowy o cudach. Podczas świąt regularnie chodziłam do siłowni i mimo, że wracałam do stołu, by objadać się mało dietetycznymi potrawami - nie odłożył mi się tłuszcz.
A oto efekty półrocznego odchudzania:
02.07.2012 13.01.2013
Waga: 115,6 kg. 93,1 kg. (-22,5 kg.)
Tłuszcz: 41,7 % 37,1 %
Woda: 42,5 % 45,9 %
Mięśnie: 15.8 % 17 %
BMI: 42,98 34,61 (- 8,31)
Szyja: 38 cm. 34 cm. (- 4 cm.)
Ramiona: 136 cm. 122 cm. (- 14 cm.)
Ramię (biceps): 42 cm. 36 cm. (- 6 cm.)
Ręka: 31,5 cm. 28 cm. (- 3,5 cm.)
Biust: 115 cm. 109 cm. (- 6 cm.)
Talia: 116 cm. 92 cm. (- 24 cm.)
Brzuch (w najszerszym miejscu): 121 cm. 113 cm. (- 8 cm.)
Biodra: 129 cm. 105 cm. (- 24 cm.)
Udo: 84 cm. 66 cm. (- 18 cm.)
Łydka: 52 cm. 46 cm. (- 6 cm.)
Kolano: 47 cm. 41 cm. (- 6 cm.)
Kostka: 27,5 cm. 25,5 cm. (- 2 cm.)
Razem zeszło ze mnie 121, 5 cm. w obwodach!!!
A co się zmieniło? Oczywiście czuję się dużo lepiej ze sobą, jestem nieco pewniejsza siebie i bardziej sprawna. Mogę dłużej spacerować, wyraźnie widać mięśnie na łydkach, czy ścięgna na rękach (nie wiem czemu, ale lubię na nie patrzeć ;)). Zmieniły się drobne rzeczy, na które nikt szczupły nie zwraca uwagę. Bez problemu zakładam nogę na nogę, dżinsy mi się nie ścierają tak bardzo, jak wcześniej, pierścionek jest luźny, zakładam pasek na trzecią od końca dziurkę (więcej o dziurce w pasku czytaj tutaj), czy bez problemu wspinam się na drabinie, z którą niejedna szczupła osoba ma problem (np. na rusztowania, czy w dzwonnicy - nie pytaj, jestem miłośnikiem zabytków :)).
Poza tym chętniej pozuję do zdjęć, czy w ogóle patrzę na siebie w lustrze. Nie spuszczam też wzroku kiedy jakiś facet na mnie patrzy (a przynajmniej wytrzymuję te 2-3 sekundy). Z każdym kilogramem moja samoocena wzrasta i poprawia się ogólne samopoczucie. A to wszystko bez wielkiego wysiłku, czy wylewania łez, o czym niektórzy piszą.
Do końca celu zostało mi 38,1 kg. Dam radę! Jestem pewna sukcesu!
niesamowite jak czyta się takie porównania :) serdecznie Ci gratuluję! świetnie po prostu :D
OdpowiedzUsuńWitam. Od jakiegoś czasu czytam Twojego bloga. Serdecznie gratuluję sukcesów i życzę Ci byś osiągnęła swój cel. Chciałam napisać, że bardzo mi się podoba styl i sposób w jaki opisujesz nie tylko poczynania dotyczące diety, ale także swoje przeżycia i przemyślenia. Teksty są spójne i każdy temat ma swój finał. Z niecierpliwością czekam na każdy kolejny wpis. Jeszcze raz gratuluję i życzę wszystkiego dobrego :) Ewelina
Usuńmam prawie tyle samo do schudniecia co ty; bede zagladac do ciebie; trzymam mocno kciuki aby tobie się udało:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do liebster award :) ;*
OdpowiedzUsuńTa dieta rzeczywiście jest stworzona dla Ciebie :) Jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich wyników.
OdpowiedzUsuńNikt by się tu nie obraził jeśli swoje słowa potwierdzała byś fotografiami z zasłoniętą lub wyciętą twarzą - to naprawdę byłoby przynajmniej dla mnie ciekawe.
OdpowiedzUsuńIdziesz jak burza. Wszystko leci w dół a to chyba największy motywator do dalszego działania. Prawda ? :)
Nie poddawaj się i leć dalej.
Pozdrawiam
Zdjęcia prezentowałam tutaj: http://amciam.blogspot.com/2012/12/przed-i-po.html
UsuńBardzo wciągający blog dotyczący odchudzania, wiele wartościowych porad. Zapraszam na naszą stronę www poświęconą tematyce odchudzania. Macie tam mnóstwo fachowych porad, dotyczących zarówno diety jak i ćwiczeń. Tylko tam znajdziesz tabele spalania kalorii oraz kalkulator BMR.
OdpowiedzUsuńSUPER! Gratuluję Ci! Ja jestem dopiero na progu tej drogi i historie takie jak Twoja dodają mi wiary, że i ja mogę schudnąć i znów czuć się pięknie i kobieco :)
OdpowiedzUsuńTo cudownie, że tak dobrze ci idzie. Jestem ciekawa jak radzisz sobie z utrzymaniem jedrności skóry i zmniejszającym się biustem, który może ciągnąć bardziej do dołu. Ćwicze żeby zapobiec ale nie jestem przekonana czy to pomoże.
OdpowiedzUsuńBiust nie zmniejsza mi się dramatycznie, ale też zastanawiam się co tu zrobić, żeby mi nie "oklapł" ;)
UsuńAleż masz spektakularne osiągnięcia o.O Gratuluję! ( i zazdroszczę szczerze)
OdpowiedzUsuńDlatego, ja się nie odchudzam, tylko żyję zdrowo żeby nie zwariować;))
OdpowiedzUsuńWitam. Od jakiegoś czasu czytam Twojego bloga. Serdecznie gratuluję sukcesów i życzę Ci byś osiągnęła swój cel. Chciałam napisać, że bardzo mi się podoba styl i sposób w jaki opisujesz nie tylko poczynania dotyczące diety, ale także swoje przeżycia i przemyślenia. Teksty są spójne i każdy temat ma swój finał. Z niecierpliwością czekam na każdy kolejny wpis. Jeszcze raz gratuluję i życzę wszystkiego dobrego :) Ewelina
OdpowiedzUsuńGratuluję dotychczasowych rezultatów, bardzo mi się podoba jak piszesz, wierzę że uda Ci się powoli dotrzeć do celu i go utrzymać
OdpowiedzUsuń