Dziś, jak już wcześniej pisałam, zobaczyłam na wadze 95 kg. Jest to oczywiście wciąż wynik monstrualny, bardzo niezdrowy dla całego ciała i - jak się domyślacie - chcę schudnąć więcej. Oficjalnie jednak schudłam ponad 20 kg i jestem bliżej celu o 33 proc.
Jak to się stało, że ważyłam ponad 115 kilo (we wcześniejszych notatkach mam nawet raz 119,1 kg.)? Sama nie wiem. Pulchniejsza jestem od podstawówki, a jeść lubiłam od zawsze. Wcześniej najwięcej przytyłam w gimnazjum, kiedy ważyłam 94 kg. Moja mama wysyłała mnie dwa razy do sanatorium odchudzającego, podczas którego oczywiście sporo schudłam, jednak wracając do domu dalej objadałam się, a moja mama nie umiała mnie upilnować (sama zresztą też nie chciałam mniej jeść).
Za sobą mam kilka diet, które kończyły się po kilku godzinach, dniach, tygodniach, lub miesiącach. Od gimnazjum próbowałam głodówki, różne diety oczyszczające i wymyślne kapuściane i jabłkowe. Dla młodego ciała było to oczywiście zabójstwo, jednak chciałam schudnąć jak najszybciej, najlepiej kilogram dziennie, żeby po miesiącu móc cieszyć się piękną sylwetką. Efektu się domyślasz. Po szkole, przychodziłam do domu bardzo głodna i widząc obiad zajadałam się nim myśląc: od jutra na pewno, a ponieważ dziś i tak był dzień stracony więc...szłam do sklepu i kupowałam słodycze. Dużo słodyczy.
U mnie w domu w ogóle jest problem z jedzeniem. Moja siostra ma od lat bulimię (teraz jest w szpitalu i leczy się), ja oczywiście nadwagę, mama z ojcem zaś jedzą bardzo nieregularnie. Kiedyś chciałam być jak moja siostra, żebym mogła obżerać się i potem to wszystko wymiotować. Szczęście w nieszczęściu nie mogłam zmusić się do wiadomej czynności, więc o tyle jestem zdrowsza. Jednak w gimnazjum jadłam razem z nią, tyle, że nie szłam potem do WC.
Potem w liceum (w drugiej klasie) poznałam swojego pierwszego chłopaka, który natchnął mnie do odchudzania. Podstawowym błędem było to, że odchudzałam się dla niego. Chciałam być najpiękniejsza, a on widać też czekał na koniec diety. Być może chciał, żebym w końcu poczuła się pewniej we własnej skórze, a może coś innego...w każdym razie po pół roku głodowania na diecie tysiąca kalorii rzuciłam to w cholerę i zaczęłam mieć ataki obżarstwa po których bolało mnie wszystko.
Mimo wszystko mam mocną psychikę. Lubię popłakać, często się stresuje, denerwuje i zamykam w sobie, jednak po tym wszystkim zdołałam zachować zdrowy rozsądek. Pięć lat temu po bolesnym rozstaniu z facetem miałam z początku autodestrukcyjne myśli. Po kilku miesiącach balowania i kilku dziwnych relacjach zostałam sama lokując uczucia w kilku facetach, którzy raczej tego nie zauważali. Potem wyjechałam za granicę na pół roku i wreszcie poczułam, że żyję. Wróciłam do Polski, obroniłam pracę magisterską i znalazłam pracę.
Teraz zaczęłam odchudzać się dla siebie. Stwierdziłam, że skoro mam pieniądze i mogę sobie pozwolić na różne dietetyczne smakołyki, to co stoi na przeszkodzie by teraz zacząć? Nic. I z tą myślą założyłam bloga :).
Długo wahałam się, czy wrzucić tu swoje zdjęcia. Za "nie" przemawiał głównie wstyd i niechęć do pokazywania swojego ciała publicznie, za "tak" zaś chęć pochwalenia się wynikiem i oczywiście podniesienie motywacji.
Po lewej stronie ważę najwięcej (mam podpisane 119,1 kg., ale to jest jeszcze ze wcześniejszej próby odchudzania). Po prawej zaś najnowsze zdjęcia z zeszłej soboty :). Stanik i majtki te same. Sorki, że tak amatorsko powycinane, światło inne i w ogóle wszystko źle, ale nie mam czasu na zaawansowane photoshopy :)
widać zdecydowaną różnicę! kibicuję i gratuluję :)
OdpowiedzUsuńoj jest się czym chwalić! :D też się kiedyś odchudzałam dla chłopaka... strasznie głupio, będzie dobrze i spadnie reszta kilogramów ;)
OdpowiedzUsuńja również trzymam kciuki i gratuluję bo zmianę widać! :)
OdpowiedzUsuńSama przeżyłam efekty diety 1 000 kcal i wiem też, że można z wszystkiego wyjść cało, z podniesioną głową, mimo kilku upadków - silniejszą i na pewno mądrzejszą.
OdpowiedzUsuńPowodzenia i odwagi !
:)
Jak dla mnie ogromna różnica. Oby tak dalej, trzymam kciuki i gratuluje tak ogromnej zmiany. A to dopiero początek. Powodzenia
OdpowiedzUsuńŚwietne efekty! Jak schudniesz to bedziesz miec talię osy,bo już masz wcięcia:-)
OdpowiedzUsuńmnie tez chciano wyslac do takiego sanatorium ale bronilam sie od tego rekoma i nogami
OdpowiedzUsuńja tez probowalam roznych glupot
kiedys zrobilam sobie glodowke
22 dni to moj rekord
efekt jojo tez byl rekordowy
u mnie w domu w zasadzie sie nie je
kazdy robi sobie jedzenie sam i dla mnie obdarzonej antytalenciem do gotowania oznaczalo to pochlanianie bulek
no i jak taka bula wygladam
a na zagryche slodycze i czipsy
wymiotow probowalam ale nie umiem sie do tego zmusic
nawet jak mam grype zoladkowa to wymioty ida mi opornie
ze zdjec mozesz byc dumna bo po nich widac jak wiele osiagnelas
duzo jeszcze pracy przed toba ale zmiana juz jest niesamowita
na pierwszym zdjeciu talia baka a na drugim talia osy :)
No właśnie głodówki to najgłupsza rzecz jaką można było wymyślić. Jak już ktoś na niej kilka dni wytrzyma, to potem odbija sobie pizzą i pączkami, a potem efekt jojo taki,że masakra...
UsuńZ tą talią osy bym nie przesadzała, myślę, że wcięcie będę miała gdzieś za 20 kg :)
Rewelacja! Nie mogę doczekać się Ciebie za 20 kilogramów :)
OdpowiedzUsuńdziewczyno! efekty są ogromne!
OdpowiedzUsuńmusisz być z siebie bardzo dumna! fakt, że jeszcze trochę pracy cię czeka, ale wierzę że osiągniesz swój cel.
z całego serca gratuluję i podziwiam!
wow zdecydowanie widać różnicę! mam nadzieję, że zobaczymy co jakiś czas zdjęcia z postępami, jesteś dla mnie ogromną motywacją!
OdpowiedzUsuńjuż widać, że lada chwila będziesz miała mega kobiece wcięcie w talii:D
Obiecuję, że będę wrzucać zdjęcia co 10 kg :)
Usuńfantastycznie! podziwiam bardzo i trzymam kciuki za kolejne kilogramy:D
OdpowiedzUsuńDziewczyny! Bardzo wam dziękuję za gratulacje! Powiem wam, że zdjęcia takie robię co tydzień i chcę z nich zrobić kompilację żeby pokazać jak stopniowo ciało się zmienia, ale coś takiego powstanie za rok :).
OdpowiedzUsuńgratuluje;)
OdpowiedzUsuńBrawo!!! Gratuluje i trzymam kciuki za dalsze zmagania!!
OdpowiedzUsuńGratuluję, jeszcze długa droga przed tobą ale już teraz efekty są rewelacyjne:) Oby tak dalej trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńGratulacje! I trzymam kciuki, żebyś osiągnęła cel.
OdpowiedzUsuńBądź z siebie dumna, odwaliłaś kawał świetnej roboty, sama sobie pokazałaś, że potrafisz :) Gratulacje serdeczne, trzymam kciuki i życzę Ci powodzenia :)
OdpowiedzUsuńJeju, jak schudłaś! Wiadomo, ze przed tobą jeszcze długa droga, ale widzę, że jesteś silna i jestem pewna, że dasz radę! :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że widać niesamowitą różnicę, zwłaszcza na brzuchu ;) Z całego serca życzę Ci dalszych sukcesów. Trzymaj się ciepło ;)
OdpowiedzUsuńI czekam na dalsze postępy :)
super, super :D
OdpowiedzUsuńGratuluję, zmiana niesmaowita ;)
Jestem pod wrażeniem ;)
jesteś moją motywacją :) motywacją nad motywacjami :] niestety nie mam dziś czasu przeczytać twojego całego bloga ale jestem pod takim wrażeniem że wrócę tu na pewno :P
OdpowiedzUsuńtrzymaj się ciepło i podążaj dalej wyznaczoną drogą motywując że jak się chce to można !
pozdrawiam
Czekam na tą kombinację wszystkich zdjęć , na pewno będzie super:)
OdpowiedzUsuńwow jaka zmina
OdpowiedzUsuń